Problem smogu w Polsce jest poważny. Z 50 najbardziej zanieczyszczonych gmin w Unii, aż 33 są w Polsce. Ostrzeżenia o wysokim poziomie pyłów w powietrzu to norma zarówno dla mieszkańców małych, jak i dużych miast. A wszędzie tam, gdzie do ogrzewania mieszkań korzysta się z pieców na węgiel (oraz inne paliwa) w zimowe poranki i wieczory ciężko jest oddychać, a nad budynkami unosi się dym.

Rząd chce z tym walczyć i w 22 (z 33 najbardziej zanieczyszczonych) gminach chce wprowadzić pilotażowy program termomodernizacji. Antysmogowy pakiet obejmuje ocieplanie budynków, by zredukować straty ciepła, wymianę pieców oraz zaostrzenie norm dotyczących sprzedawanego paliwa. Polacy palą bowiem w piecach wszystkim, co im wpadnie w ręce, głównie z powodu kosztów ogrzewania. Do ogrzania nieocieplonego domu potrzeba w sezonie 4-5 ton węgla, czyli 3,6-4,5 tysiąca złotych (licząc 900 zł za tonę ekogroszku). Termomodernizacja będzie jednak kosztowna – na jeden dom, jak wyliczył serwis money.pl, potrzeba 47 tysięcy złotych dofinansowania od rządu, co da około 2 tysięcy złotych oszczędności rocznie.

Jedną z możliwych alternatyw jest tzw. błękitny węgiel, paliwo będące zwykłym węglem kamiennym poddanym procesowi obróbki podobnym do koksowania. O ile jednak koksu nie można spalać w zwykłym piecu, to błękitny węgiel już tak. Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla zaprojektował nowe paliwo tak, by można było je spalać w dowolnym piecu, ale nie miało ono wad zwykłego węgla – zanieczyszczenia są bowiem uwalniane w procesie produkcji i spalane w procesie przemysłowym (czyli nie trafiają do atmosfery). Testy przeprowadzone w Żywcu i w Krakowie dwa lata temu wykazały, że kominem ulatywało piętnaście razy mniej zanieczyszczeń odpowiedzialnych za smog.

Nic więc dziwnego, że 15 gmin z Małopolski wystąpiło do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o dofinansowanie zakupu mieszkańcom błękitnego węgla. Jego koszt jest bowiem o około 20 procent wyższy niż zwykłego. NFOŚiGW od roku nie może podjąć decyzji. Tymczasem dofinansowanie błękitnego węgla mogłoby się opłacać – byłoby tańsze niż planowany przez rząd program termomodernizacji, a przede wszystkim można byłoby wdrożyć taki program szybciej. Firma, która wyprodukowała testową partię 2 tysięcy ton czeka na decyzję o dofinansowaniu linii produkcyjnej o wydajności 50 tysięcy ton (co pozwoliłoby zaspokoić na początek potrzeby 1000 gospodarstw domowych).

Planowany przez rząd pilotaż modernizacji energetycznej 15-16 tysięcy domów ma kosztować 750 mln złotych. Prowadząc ją równolegle z promocją bardziej ekologicznych paliw można byłoby przyspieszyć redukcję zanieczyszczeń – błękitny węgiel mógłby być więc dobrym rozwiązaniem. Rząd jednak najwyraźniej woli program wiążący się z kosztownymi inwestycjami i być może lukratywnymi przetargami.