Federalna Służba Antymonopolowa (FSA) to taka rosyjska armia rycerzy Jedi, nie wyposażonych wprawdzie w miecze świetlne, ale w możliwość nakładania gigantycznych kar na Ciemną Stronę Mocy Rosji.
Po raz pierwszy FSA wysłał swoich rycerzy na planetę, gdzie dotąd nie śmiał się pojawiać - owładnięty przez Ciemną Stronę rynek mocy energetycznych. Rycerze mają dowieść, że ktoś na tej planecie wyrzyna konkurencję, nie oglądając się na zdrowe zasady współpracy międzygalaktycznej.
Jest już nawet podejrzany - okręt należący do floty jednego z czołowych Czarnych Lordów rosyjskiej gospodarki. Chodzi o elektrownie KEC Holding kontrolowanego przez oligarchę Wiktora Wekselberga A ten lada dzień może zostać najbogatszym Rosjaninem, gdy zainkasuje pieniądze za sprzedaż Rosnefti udziałów z TNK-BP (na razie jest drugi).
Rycerze FSA ustalili już, że nadwołżańskie elektrociepłownie oligarchy naruszyły zasady handlu energią na planecie Rosja. Ceny prądu z elektrowni były nawet 20 proc. wyższe, aniżeli u innych dostawców. Rycerze doprowadzili do anulowania 23 kontraktów w odbiorcami mocy.
Ale Ciemna Strona nie zamierza się poddać. Zamiast żołnierzy z świetlnymi mieczami, posyła do boju armię dobrze opłaconych prawników-najemników, którym wszytko jedno o co i dla kogo się biją, byle zaplata była sowita.