Rz: W pierwszym półroczu, jak podaje Urząd Regulacji Energetyki, przybyło około 200 najmniejszych producentów energii. Nie jest to dużo, ale oni wszyscy zdecydowali się na inwestycje w instalacje produkujące prąd na własny użytek bez wsparcia w postaci dotacji np. z NFOŚiGW. Może więc Polacy nie potrzebują zachęty?i rynek sam się rozkręci?
Mariusz Klimczak:
Wsparcie zawsze przydaje się na początek. Dobrym przykładem jest program dopłat do kolektorów słonecznych. Z punktu widzenia rozwoju rynku, szczególnie na wstępnym etapie, potrzebny jest odpowiedni katalizator, który z jednej strony zachęci ludzi do inwestycji, a z drugiej – poprzez pobudzenie popytu wpłynie na spadek cen poszukiwanych przez nabywców rozwiązań. Takim katalizatorem może stać się przygotowany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej system dopłat, nazywany w skrócie programem „Prosument". Już dziś widać, że zainteresowanie inwestycjami w mini-OZE, w tym fotowoltaikę, jest duże. Ale ludzie wstrzymują się z wydawaniem pieniędzy na instalacje, bo za kilka miesięcy, gdy program dopłat zostanie uruchomiony, będą mieli je o 40 proc. taniej.
Czy ten rynek może się u nas rozwinąć tak jak u naszych zachodnich sąsiadów? W Niemczech były takie dni w czerwcu, kiedy ponad połowa zużywanej energii pochodziła z ogniw fotowoltaicznych.
Polacy potrafią liczyć. Jeśli będą widzieć wymierne oszczędności, to nikogo nie trzeba będzie przekonywać do tego typu inwestycji. Co więcej, efektywność technologii OZE jest coraz lepsza, a ceny, tak jak już wspominałem, wraz z rozwojem rynku będą spadać. Wzrastać zatem będzie opłacalność całego przedsięwzięcia. ?W efekcie rynek mini-OZE może się u nas rozkręcić równie dynamicznie ?jak w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. A potencjał jest spory. Przynajmniej 20–30 proc. z 6 mln znajdujących się u nas gospodarstw i domów jednorodzinnych mogłoby funkcjonować w modelu prosumenckim, czyli wytwarzać energię na własny użytek. Do takiego poziomu możemy dojść w ciągu kolejnych dziesięciu lat. Żeby pobudzić rynek, na początek wystarczy 100–300 tys. instalacji.