Nikoła Azarow podał, że przy obecnych cenach rosyjskiego gazu, Ukraina musi redukować do zera zakupy w Gazpromie i przechodzić na dostawy z innych źródeł. Kijów jest też gotowy bronić swoich racji w sądzie, w wypadku gdy Gazprom pozwie Naftogaz o zerwanie kontraktu, podała agencja Nowosti.

Premier podał, że podpisany w 2009 r kontrakt jest tak zredagowany, że uniemożliwia Ukrainie jednostronne wycofanie się z niego. Umowa została zawarta na 10 lat, a Kijów od kilku próbuje wynegocjować niższą cenę. Teraz płaci 410 dol./1000 m3.

Dlatego Kijów stawia na rozwój własnego wydobycia (teraz daje ok. 1/3 potrzebnego gazu), poszukuje gazu łupkowego i kupuje m.in. w Niemczech. Będzie też budował terminal LNG w Odessie.

A jeszcze sześć lat temu Ukraina była największym klientem Gazpromu z rocznymi zakupami na poziomie 57 mld m3. W tym roku ma to być o połowę mniej.