Jego zdaniem rozwijać się będzie także słoneczna energetyka prosumencka. Oznacza to więcej instalacji fotowoltaicznych na dachach domów. W ocenie WISE za 11 lat koszt 1 MWh z własnego źródła zrówna się z ceną zakupu w sieci.
Perspektywy dla węgla są mniej optymistyczne. U ich podstaw leży przekonanie, że Unia Europejska, wdrażając cele klimatyczne, będzie dążyła do podniesienia ceny uprawnień do emisji CO2, które podrażają koszt produkcji energii. Na razie tego nie widać, bo energetyka dostaje około połowy tych uprawnień za darmo. Po 2020 r. to się zmieni.
– W 2025 r. za uprawnienie do wyemitowania tony dwutlenku węgla trzeba będzie zapłacić 25 euro (w maju br. było to 4,70–5,40 euro – red.). Polityka klimatyczna UE nie skończy się po 2030 r. Projektując przyszły miks i strategię negocjacyjną Polski, trzeba wziąć pod uwagę także to ryzyko – zaznacza Bukowski. Uważa jednocześnie, że w perspektywie średnioterminowej może dojść do globalnego porozumienia klimatycznego, a już w 2015 r. w Paryżu – do miękkich deklaracji w tej sprawie. Dlatego Polska, wzorem najsilniejszych gospodarek świata: niemieckiej, chińskiej, brytyjskiej czy amerykańskiej, powinna potraktować politykę klimatyczną jako odsłonę polityki przemysłowej
Uwzględnić cele UE
W ocenie WISE najlepsza dla Polski byłaby dywersyfikacja. W takim modelu niewiele ponad 40 proc. energetyki opierałoby się na węglu (dziś ok. 90 proc.), ok. 15 proc. na atomie, a ponad 20 proc. na OZE, zarówno z systemu, jak i rozproszonych. Swoje miejsce powinien mieć też gaz, który mógłby być wykorzystywany w większym stopniu, gdyby okazało się, że mamy go pod dostatkiem w złożach niekonwencjonalnych. – Przy takim scenariuszu ok. 20 proc. energii będziemy importować m.in. ze względu na rosnące zużycie i konieczność wyłączenia po 2030 r. 2/3 jednostek – twierdzi Bukowski.
Zaznacza, że w zależności od przyjętych założeń udział OZE osiągnie w Polsce ok. 22–32 proc. w 2030 r., a potencjał redukcji emisji wynosi 40–45 proc. wobec 1990 r. Polska nie powinna więc mieć problemów z wypełnieniem celów UE 40-proc. redukcji emisji i 27 proc. produkcji z OZE.
Tymczasem w resorcie gospodarki prace nad dokumentem „Polska polityka energetyczna do 2050 r." są już w końcowej fazie. – W pierwszym tygodniu lipca zaplanowaliśmy spotkanie wewnętrzne, by zatwierdzić dokument na poziomie resortu. Potem pokażemy go na zewnątrz – mówi Tomasz Dąbrowski, dyrektor departamentu energetyki w MG. W dokumencie obok informacji o polskim miksie znajdą się też te dotyczące oceny dotychczasowej polityki energetycznej oraz strategiczne kierunki projektowanej polityki.