Według najnowszej prognozy Ministerstwa Gospodarki Rosji, udział kraju w rynku ropy będzie przez trzy lata spadał, mimo wzrostu wydobycia. W 2018 r. Rosja ma pompować 528 mln t (o 2 mln t więcej niż w 2014), ale udział w naftowym torcie spadnie z 11,3 proc. obecnie do 10,8 proc. Zmniejszy się także popyt na ropę w kraju z 3 proc. do 2,6 proc. za trzy lata.
Rosjanie przyznają, że inni będą pompować więcej i szybciej. Amerykanie wydobędą za trzy lata 807,9 mln t z 698,9 mln t w ub.r. Da to USA 16,5 proc. udziału w wydobyciu z 15,1 proc. obecnie. Amerykański apetyt na ropę także wzrośnie, i to czterokrotnie, do 3,6 proc. w globalnym popycie.
Także globalne wydobycie zyska 5,4 proc. i wynosić ma 4,89 mld ton. Popyt świata zwiększy się o prawie 7 proc., do 4,91 mld ton, co powinno sprzyjać podniesieniu cen, choć na umiarkowanym poziomie.
Rosyjskie ministerstwo prognozuje, że cena wyniesie w najbliższych latach odpowiednio: 50 db (dolarów za baryłkę), 52 db i 55 db. „Pozostaje też duże prawdopodobieństwo większego wzrostu cen przy zwiększonym popycie oraz masowej likwidacji nierentownych odwiertów w czasie taniej ropy" – podkreślają Rosjanie.
W sierpniu Arabia Saudyjska wyprzedziła Rosję w dziennym wydobyciu, uzyskując 10,36 mln baryłek wobec 10,33 mln w Federacji. Wydobycie OPEC także rosło, osiągając w sierpniu 31,54 mln bd. Rosyjskie koncerny zwiększyły eksport o ponad 7 proc. (za osiem miesięcy), osiągając 160 mln t, jednak cena marki Urals malała i w sierpniu wyniosła 333,1 dol. za tonę (-17,5 proc. ceny z lipca). W tym czasie marka Brent kosztowała 349,9 dol./t.