Najbardziej ucierpiały tereny obsługiwane przez Eneę. W kulminacyjnym momencie zasilania nie miało ponad 600 tys. jej klientów w 4 tys. miejscowości. Wiatr uszkodził 48 linii o napięciu 110 kV oraz 796 linii średniego napięcia (SN) i wyłączył ok. 15 tys. stacji zamieniających średnie napięcie na niskie (SN/nn). W niedzielne przedpołudnie zasilania nie miało jeszcze 14 tys. odbiorców, do wieczora Enea miała przywrócić prąd wszystkim podłączonym do sieci SN.

W okolicach Wrześni, Gniezna i Leszna orkan uszkodził dopiero co naprawione sieci, które ucierpiały w wyniku sierpniowych nawałnic. Poszkodowana wtedy najmocniej Energa teraz odnotowała najmniejsze zniszczenia. Tym razem zasilania nie miało ponad 160 tys. użytkowników tej gdańskiej spółki. Stan masowej awarii na jej terenie odwołano już przed północą w sobotę. W niedzielę około południa bez prądu było 1,1 tys. klientów, a do uruchomienia 38 stacji transformatorowych.
Także Tauron informował, że przywróci prąd ostatnim odbiorcom na swoim terenie w niedzielę. Najdłużej usuwanie zniszczeń trwało w okolicach Wrocławia (700 klientów w niedzielę przed południem) i Częstochowy (300). Tam zniszczenia były największe. W czwartek wieczorem poszkodowanych było ponad 318 tys. klientów. Wtedy wiatr uszkodził lub złamał 130 słupów energetycznych, zerwał blisko 500 przewodów, wyłączył ponad 400 ciągów linii i uszkodził osiem stacji.
Naprawa zniszczeń na terenie PGE Dystrybucja ma się zakończyć w poniedziałek. Wtedy prąd wróci do wszystkich 485 tys. odbiorców, którzy w wyniku orkanu stracili zasilanie. Jego przywrócenie do odbiorców podłączonych do linii średniego napięcia planowano w niedzielę w wieczorem. Po południu prądu nie miało ok. 5 tys. osób. Polskie Sieci Elektroenergetyczne poradziły sobie z awariami w sobotę wieczorem.