Prezes fundacji Startup Hub Poland

Dla pokolenia dzisiejszych startupowców zielona transformacja nie jest zaledwie jednym ze scenariuszy rozwoju społeczeństwa i przemysłu. Wielu pomysłodawców firm znajdujących się w fazie eksperymentów i prototypowania upatruje w niej realną rynkową szansę przełamania energetycznego status quo, do którego przyzwyczaił nas XX wiek. W podsumowującym stulecie istnienia redakcji „Rzeczpospolitej” konkursie obok uznanych dużych krajowych brandów zobaczyliśmy czołowe polskie młode firmy, dla których fotowoltaika, circular economy, systemy magazynowania energii czy sensory reagujące na skażenie powietrza to nie tylko odpowiedź na globalne wyzwania środowiskowe, ale i przemyślana ścieżka biznesowa.

Hegemonia wielkich koncernów może się wydawać niezagrożona. Jednak idąc tropem uczelnianych projektów, o których pokolenie temu niewiele kto słyszał, a dziś nie sposób wyobrazić sobie bez nich rzeczywistości, jak Google czy Facebook, można się śmiało spodziewać, że część z dzisiejszych rynkowych pretendentów już za kilka lat stanie się liczącymi się graczami. Wciąż jeszcze nie mają oni po swojej stronie nieograniczonego finansowania, dostępu do kredytów i kontraktów długoterminowych – mają jednak przewagę elastyczności, odważnych modeli biznesowych i świeżego kapitału intelektualnego.

Na naszych oczach rodzi się w Polsce znany z Zachodu model open-innovation, czyli upatrywanie przełomu technologicznego nie tylko w zasobach wewnętrznych korporacji, ale także w zespołach młodych inżynierów wizjonerów. W sukurs innowatorom, których oceniałem w konkursie, przychodzi także świadomość i ambicje… konsumentów. W dosłownie kilka lat w Polakach obudziła się wielka wrażliwość na zero waste, jakość powietrza, oszczędność energii i wody. To my, klienci, możemy zdecydować, kiedy sukcesy naszych najlepszych startupowców rzeczywiście się dokonają.