Podziel się energią z sąsiadem

Transformacja energetyczna wymaga zaangażowania w nią społeczeństwa – mówi Joanna Furmaga, prezes Związku Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć.

Publikacja: 14.11.2019 23:00

Joanna Furmaga. Fot./materiały prasowe

Joanna Furmaga. Fot./materiały prasowe

Foto: Joanna Furmaga. Fot./materiały prasowe

Więcej niż energia, energetyka obywatelska.
Jaka idea wam przyświeca?

Joanna Furmaga: Idea energetyki obywatelskiej nie zasadza się tylko na tym, że każdy sam może wyprodukować sobie prąd, zainstalować pompę ciepła i dzięki temu mieć praktycznie zerowe rachunki. Chodzi o zmianę myślenia o transformacji energetycznej i zaangażowanie w nią społeczeństwa.

No właśnie, to czym jest ta transformacja?

Nic nie powinno stać na przeszkodzie, by ludzie i na wsi, i w miastach się skrzykiwali, inwestowali w infrastrukturę i przez lata jako spółdzielcy czerpali z tego korzyści.

Dzięki takiemu podejściu ludzie w sposób bardziej świadomy podchodzą do zmian klimatu. To, że kryzys klimatyczny postępuje, to fakt, ale pytanie, co każdy z nas może zrobić – zwłaszcza wobec narastających postaw katastroficznych pod hasłem „jest już za późno, więc nie ma sensu niczego robić”. Energetyka obywatelska jest jedną z aktywności, gdzie stajemy się częścią rozwiązania i czujemy sprawczość. Ludzie, którzy decydują się na fotowoltaikę, są dumni nie tylko z tego, że będą mieli energię prawie za darmo, ale również, że robią coś konkretnego dla środowiska i klimatu. I stają się ambasadorami takich rozwiązań.

W jaki sposób państwo powinno wspierać takie rozwiązania, by prosument nie był petentem, ale partnerem?

Przede wszystkim państwo nie powinno przeszkadzać, ale stworzyć prosty, jednolity system prawny i finansowy. Ponad cztery lata temu uchwalono tzw. poprawkę prosumencką wprowadzającą tzw. taryfy gwarantowane na sprzedaż nadwyżek energii, ale nie zdążyła wejść w życie, ponieważ nowy rząd ją zablokował. W zamian lansowany był program klastrów energetycznych, które nie doczekały się realnego wsparcia i podobno teraz są już passe. Obecnie mają być tworzone spółdzielnie. I super. Nie chodzi jednak o to, by tworzyć kolejne byty prawne. Potrzebny jest prosty system, w którym w różnych konfiguracjach samorządy, sąsiedzi, osoby indywidualne, przedsiębiorcy będą mogli w przewidywalny sposób inwestować. I będą wiedzieli, ile to kosztuje i po ilu latach instalacja się spłaci. Niezrozumiałe jest również to, że jako prosument nie mogę podzielić się swoją nadwyżką z sąsiadem, ponieważ nie mam koncesji na handel energią. A takie rozwiązania na Zachodzie się świetnie rozwijają. Ze strony państwa brakuje jednoznacznego zapewnienia, że w tym kierunku będziemy zmierzali.

Czy spółdzielnie mieszkaniowe widzą potencjał w inwestowaniu w OZE, a także w pompy ciepła?

Świetnym przykładem jest wrocławska spółdzielnia Południe, która dzięki dotacji zrobiła fotowoltaikę na swoich dachach, a teraz przygotowuje się do inwestycji w pompy ciepła. To się przekłada na bardzo konkretne oszczędności dla mieszkańców. Ale w skali kraju wielu spółdzielniom mieszkaniowym brakuje na ten temat wiedzy i systemowych rozwiązań. W tym roku mamy zamrożone ceny energii i wiele wskazuje na to, że od stycznia 2020 r. ceny pójdą w górę. To będzie czynnik, który skłoni wiele osób do inwestycji w efektywność energetyczną i OZE.

Ostrów Wielkopolski od lat konsekwentnie inwestuje w odnawialne źródła energii, w efektywność i ma ambicje stać się miastem samowystarczalnym energetycznie, łącznie z własną siecią. Już teraz mieszkańcy mają niższe rachunki za prąd w porównaniu z innymi miastami.

Ranga energetyki obywatelskiej będzie rosła nie tylko ze względu na kryzys klimatyczny i ceny energii elektrycznej, mamy jeszcze bardzo duży problem z ciepłownictwem. Prawie 90 proc. ciepłowni komunalnych jest nieefektywnych. Ze względu na przepisy unijne dot. emisji przemysłowych większość przestarzałych instalacji opalanych węglem będzie musiała być w najbliższych latach wyłączona. Małe i średnie miasta nie mają środków na inwestycje, a rząd nie przygotował zawczasu dla nich odpowiedniego wsparcia. Miejska ciepłownia w Chełmie nie jest w stanie udźwignąć zobowiązań związanych z kosztem emisji CO2, brakuje środków na modernizację i ona bankrutuje. Obiekt wystawiono na sprzedaż, a mieszkańcy są zagrożeni brakiem dostępu do ciepła. Takich przykładów będzie coraz więcej. Rozwiązaniem systemowym mogłoby być priorytetowe postawienie na efektywność energetyczną i przejście na elektryfikację ciepłownictwa w oparciu o odnawialne źródła energii.

Kryzys cenowy okazał się szansą dla rozwoju fotowoltaiki. Do generacji energii wzięli się obywatele i przedsiębiorcy i mamy 1 GW w instalacjach PV. Niesamowity przyrost w ciągu kilku miesięcy. Jak zachęcać społeczności lokalne do prosumeryzmu, że to jest opłacalne?

Najlepszym przykładem jest przykład sąsiada. I to działa. Mamy ulgę podatkową, program „Mój prąd” i dotację 5 tys. zł do instalacji fotowoltaicznej. To dobre rozwiązanie, bo trzeba stosować zachęty, żeby osiągnąć efekt skali. Środki na ten program pochodzą ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 i to są właśnie środki, które powinny pójść na niskoemisyjną transformację.

Czego oczekuje pani od nowego rządu?

Zwracam uwagę na krajowy plan na rzecz energii i klimatu na lata 2020–2030. On jest ważniejszy od polityki energetycznej państwa 2040, bo obejmuje nie tylko energetykę, ale prawie całą gospodarkę: transport, budownictwo, rolnictwo, odpady. Unia Europejska będzie nas z niego rozliczać, choć sami mamy określić swoje cele. Ten plan wyraźnie odstaje od całościowych celów Unii. Cel dla OZE przyjęty przez Polskę to 21 proc., a cel UE to 32 proc., jeśli chodzi o efektywność energetyczną ambicje naszego dokumentu są bardzo skromne. Komisja rekomendowała Polsce podniesienie celów i do końca roku mamy czas na poprawienie KPEiK. Kilka tygodni temu minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, że nie będziemy nic zmieniać, bo to, co zapisaliśmy, to szczyt naszych ambicji, wskazując, że jesteśmy państwem postsowieckim. To wstyd, żeby po 30 latach powoływać się na tę spuściznę. Obecnie jesteśmy w czołówce państw europejskich, jeśli chodzi o wzrost PKB. Nie jesteśmy już biednym kopciuszkiem, którego na nic nie stać. Tym bardziej że nowe fundusze unijne mają być przeznaczone głównie na transformację niskoemisyjną i klimat. Są dostępne i technologie, i finansowanie. Oczekuję od nowego rządu więcej odpowiedzialności w tym obszarze.

Więcej niż energia, energetyka obywatelska.
Jaka idea wam przyświeca?

Joanna Furmaga: Idea energetyki obywatelskiej nie zasadza się tylko na tym, że każdy sam może wyprodukować sobie prąd, zainstalować pompę ciepła i dzięki temu mieć praktycznie zerowe rachunki. Chodzi o zmianę myślenia o transformacji energetycznej i zaangażowanie w nią społeczeństwa.

Pozostało 94% artykułu
Walka o klimat
Wystartowała rejestracja na PRECOP 28
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Walka o klimat
Mieszkańcy mogą zobaczyć, że smog otacza nie tylko sąsiadów
Walka o klimat
Biznes czeka energetyczna rewolucja
Walka o klimat
Firmy przed odpadową rewolucją
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Walka o klimat
Przywracanie miastom zieleni to nie tylko frajda dla oczu