Chiny mogą być partnerem UE w ambitnej polityce klimatycznej

Wyzwaniem jest pogodzenie rozwoju z ochroną klimatu – mówi Jian Liu, główny naukowiec ds. środowiska ONZ.

Publikacja: 14.11.2019 23:08

Wiele chińskich miast, m.in. Szanghaj, zmienia klasyfikację odpadów dla bardziej efektywnego ich wyk

Wiele chińskich miast, m.in. Szanghaj, zmienia klasyfikację odpadów dla bardziej efektywnego ich wykorzystania. Fot./Shuterstock

Foto: Wiele chińskich miast, m.in. Szanghaj, zmienia klasyfikację odpadów dla bardziej efektywnego ich wykorzystania. Fot./Shuterstock

Unia Europejska stawia sobie ambitny cel osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. Co pan sądzi o tym planie?

Jian Liu: To dowód na wielkie przywództwo ze strony Unii Europejskiej – jeśli Unii i jej państwom członkowskim uda się go przyjąć i realizować, to za jej przykładem podążą kolejne kraje, w tym również rozwijające się. To z kolei pozwoli społeczności międzynarodowej wspólnymi siłami osiągnąć niezbędne cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, zawarte w paryskim porozumieniu klimatycznym.

Poza UE kolejne stany USA i wielkie miasta w Stanach Zjednoczonych idą w tym kierunku, mimo że prezydent Donald Trump kwestionuje zmiany klimatyczne i chce się wycofać z porozumienia paryskiego. Co z Chinami, które nie chciały nawet podpisać protokołu z Kioto?

Chiny traktują zmiany klimatu bardzo poważnie, ten kraj jest dziś wręcz klimatyczną lokomotywą. To właśnie w tym kraju inwestuje się połowę środków wydawanych na całym świecie na rozwój energetyki odnawialnej. Rośnie również świadomość społeczna na temat tego, jakie są źródła niespodziewanych zjawisk pogodowych, takich jak fale upałów. Chiny mogą być zatem dobrym partnerem Unii Europejskiej w tym zagadnieniu.

W kwestii odpowiedzialności Chin za globalny klimat pamiętajmy, że jeszcze w trakcie konferencji klimatycznej w Kopenhadze w 2009 Chiny ogłosiły cel redukcji intensywności emisyjnej swojej gospodarki – a więc tego, ile gazów cieplarnianych potrzebnych jest do wyprodukowania jednostki PKB. Ten cel udało się już osiągnąć.

Kiedy władze w Pekinie dostrzegły potrzebę radykalnych zmian w polityce gospodarczej, by bardziej chronić klimat i środowisko naturalne? Rok temu drastycznie zrezygnowano z palenia węglem w domach i instytucjach użyteczności publicznej. Świat obiegły zdjęcia zmarzniętych uczniów siedzących w nieogrzewanych szkołach…

Mamy tu do czynienia z dwiema kwestiami. Po pierwsze, jeszcze 30 lat temu 400 milionów ludzi – 1/3 ludności kraju – żyło poniżej progu ubóstwa. Dziś wskaźnik ten spadł do 10 milionów. Chiński rząd i społeczeństwo stoją przed szeregiem wyzwań: kontynuacją wzrostu gospodarczego z jednej oraz efektywnym wykorzystaniem surowców i troską o środowisko z drugiej strony. Oznacza to konieczność znalezienia delikatnej równowagi między tymi dwoma celami.

Od lat 90. XX wieku Chiny uznały ochronę środowiska za integralny element polityki państwowej. Sukcesy w tej dziedzinie często zależą od poszczególnych regionów kraju i ambicji tamtejszych liderów opinii. Przykładem jest zastępowanie węgla gazem w ciepłownictwie, motywowane m.in. kwestiami związanymi z zanieczyszczeniem powietrza – proces, wymagający sporych dostaw tego surowca, co siłą rzeczy prowadziło momentami do problemów z jego dostawami.

Chiny dostrzegły transformację energetyczną, jaka odbywa się na świecie i z powodzeniem na tym zarabia. Większość paneli fotowoltaicznych produkowana jest właśnie w Państwie Środka. Czy to w Chinach dokonany zostanie przełom w magazynowaniu energii, tak bardzo potrzebny w rozwoju odnawialnych źródeł energii?

Chiny mają spójną politykę w zakresie innowacji, badań i rozwoju. W porównaniu z Japonią, Stanami Zjednoczonymi czy Unią Europejską wciąż są jednak nieco w tyle w tej kwestii – nie tyle na etapie badań, ile na poziomie ich wdrażania rynkowego.

Jedna trzecia światowych mocy wiatrowych zlokalizowana jest w Chinach, jednocześnie Pekin buduje aktualnie ponad 20 elektrowni jądrowych. Kiedy można spodziewać się odejścia od elektrowni wysokoemisyjnych?

Chiny zaczynały od uzależnienia od węgla, który zaspokajał 75 proc. ich zapotrzebowania energetycznego – dziś jego udział spadł do 60 proc. i trend ten będzie kontynuowany w kolejnych latach. Odnawialne źródła energii mogą się pochwalić dynamicznym wzrostem, czego dowodem są kolejne instalacje, realizowane nawet na pustyniach czy jeziorach. Dalszy ich rozwój będzie niezbędny w procesie odwęglania gospodarki.

Wróćmy jeszcze do Europy, gdzie Komisja Europejska chce wymusić lepsze gospodarowanie odpadami i kierowanie gospodarek krajów członkowskich w stronę circular economy. Czy takie kierunki widoczne są w Azji?

Jak najbardziej – premier Indii ogłosił w trakcie zeszłorocznego Światowego Dnia Środowiska cel zakazania jednorazowych torebek foliowych do roku 2022. Przykład tak wielkiego rynku będzie w najbliższych latach inspirował również mniejsze kraje na kontynencie.

Wiele chińskich miast, takich jak Szanghaj, wdraża proces zmiany klasyfikacji odpadów, umożliwiający ich bardziej efektywne wykorzystywanie. Szczególnie daleko w tym procesie zaszedł inny kraj regionu – Singapur. Chiny jako całość znacząco ograniczyły również możliwości importu odpadów.

Ciężar światowej produkcji przesunął się na dobre z Europy i USA na Azję. Ale czy ten wzrost staje się coraz bardziej zrównoważony, czy kwestie środowiskowe odgrywają coraz ważniejszą rolę w strategiach państw azjatyckich?

Popatrzmy na relacje handlowe Chiny–USA i na obecną nierównowagę w ich bilansie handlowym. Waszyngton wprowadził z jego powodu szereg barier. Nie da się ukryć, że rosną oczekiwania – między innymi ze strony Amerykanów – że wraz z chińskim wzrostem gospodarczym kraj oferować będzie również bardziej innowacyjne i mniej obciążające środowisko produkty.

Gdy 10–15 lat temu rozmawiałem z chińskimi przedsiębiorcami w Warszawie, często słyszałem: nie mówcie nam o ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych, bo mamy prawo
do wzrostu takiego jak Europa na początku XX wieku, gdy nie zwracano uwagi na środowisko. Co teraz mówi chiński biznes?

Pozostaje on pod wpływem dwóch szkół myślenia. Pierwsza z nich zwraca szczególną uwagę na kwestie sprawiedliwości, w tym prawa do rozwoju
– w czasie, o którym tu mowa, rola Chin w światowej gospodarce była mniejsza niż dziś, a ich rozwój był kluczowy choćby z perspektywy zaspokajania podstawowych praw człowieka w zakresie ich poziomu życia.

Z drugiej strony w społeczności przedsiębiorców rośnie poczucie odpowiedzialności za społeczeństwo i środowisko, odczuwane w kontekście całego ich łańcucha wartości. Moim zdaniem zaszła w niej niemała zmiana i podejście to zaczyna w niej dominować. Pamiętajmy jednak, że mówimy o kraju liczącym niemal 1,4 miliarda osób – nie jest więc niczym dziwnym, że w tak wielkiej grupie znajdziemy różne podejścia i spojrzenia.

Dziękujemy Centrum UNEP/GRID-Warszawa
za pomoc w przeprowadzeniu wywiadu.

""

Dr Jian Liu. Fot./materiały prasowe

energia.rp.pl

Dr Jian Liu jest głównym naukowcem ONZ ds. środowiska i dyrektorem działu naukowego ds. środowiska tej instytucji. Był dyrektorem Międzynarodowego Partnerstwa Zarządzania Ekosystemami ONZ – pierwszego globalnego centrum zarządzania ekosystemami na Globalnym Południu. Pełnił funkcję Szefa Jednostki ds. Adaptacji do Zmian Klimatu ONZ oraz Zastępcy Sekretarza Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC).

Unia Europejska stawia sobie ambitny cel osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. Co pan sądzi o tym planie?

Jian Liu: To dowód na wielkie przywództwo ze strony Unii Europejskiej – jeśli Unii i jej państwom członkowskim uda się go przyjąć i realizować, to za jej przykładem podążą kolejne kraje, w tym również rozwijające się. To z kolei pozwoli społeczności międzynarodowej wspólnymi siłami osiągnąć niezbędne cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, zawarte w paryskim porozumieniu klimatycznym.

Pozostało 92% artykułu
Walka o klimat
Wystartowała rejestracja na PRECOP 28
Walka o klimat
Mieszkańcy mogą zobaczyć, że smog otacza nie tylko sąsiadów
Walka o klimat
Biznes czeka energetyczna rewolucja
Walka o klimat
Firmy przed odpadową rewolucją
Walka o klimat
Przywracanie miastom zieleni to nie tylko frajda dla oczu