Prowadzenie polityki zgodnej z raportami Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), wprowadzenie rzetelnej edukacji klimatycznej do szkół oraz przeprowadzenie sprawiedliwej transformacji energetycznej we wszystkich sektorach gospodarki – to postulaty Młodzieżowego Strajku Klimatycznego (MSK), które zgodziło się realizować PiS.
Podpisanie tych trzech postulatów przez przedstawicieli partii rządzącej na początku października było zwieńczeniem akcji, która odbyła się w 71 największych polskich miastach.
Trzeba przy tym wspomnieć, że pod wymienionymi postulatami – a także dwoma dodatkowymi: ogłoszeniem stanu kryzysu klimatycznego oraz przyjęciem ustawy klimatycznej, na mocy której powołana zostałaby niezależna Rada Klimatyczna, mająca wypracować strategię osiągnięcia przez Polskę neutralności klimatycznej do 2040 r. – podpisała się większość polskich partii opozycyjnych: Platforma Obywatelska, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Wiosna, Razem, Zieloni oraz Polskie Stronnictwo Ludowe.
Nie ustosunkowały się do nich jedynie Kukiz’15 oraz Konfederacja, od której zamkniętych drzwi mieli odbić się młodzi aktywiści.
Klimat w kampanii
Nie obyło się bez wskazania przedwyborczych niekonsekwencji. Aktywiści wytknęli politykom Koalicji Obywatelskiej rozdźwięk w deklaracjach: podpisanie postulatów, mimo tego że w programie wyborczym znalazły się obietnice eksploatacji złóż węgla, póki nie ulegną one wyczerpaniu. – Ma on się skończyć za ok. 40–50 lat, a to zaprzecza naszemu postulatowi neutralności klimatycznej do 2040 roku, dlatego mamy nadzieję, że ich deklaracja oznacza zmianę tego punktu – wskazują.