Reklama

Rusłan Szoszyn: Przed ponownym otwarciem granicy Łukaszenko powinien uwolnić Poczobuta

Nie możemy znów wejść na grabie i stracić, być może ostatnią, szansę na uwolnienie dziennikarza i działacza mniejszości polskiej na Białorusi.

Publikacja: 23.09.2025 11:00

Rusłan Szoszyn: Przed ponownym otwarciem granicy Łukaszenko powinien uwolnić Poczobuta

Foto: Fotorzepa/Magdalena Kowalczyk

Zamknięcie przez Polskę granicy z Białorusią zabolało reżim w Mińsku. W ostatnich dniach można odnieść wrażenie, że w kraju Aleksandra Łukaszenki czas się zatrzymał i białoruska propaganda żyje wyłącznie tematami związanymi z Polską. Odkurzono i wydelegowano do Brześcia zbiegłego na Białoruś byłego sędziego Tomasza Szmydta, który ustawia się do kamer tamtejszych tub propagandowych, potępia działania rządu w Warszawie, rozdaje ziemniaki „polskim kierowcom”, z którymi musi się porozumiewać w języku rosyjskim.

Służby dyktatora w desperacji już wprost sugerują, że mogą zarekwirować należące do polskich firm transportowych ciężarówki, które utknęły na Białorusi. Nie jest tajemnicą, że Polska ponosi pewne straty z powodu zamkniętej granicy. Ale konsekwentna polityka leżąca w interesie polskiej racji stanu zawsze ma swój koszt.

Zamknięta granica irytuje Aleksandra Łukaszenkę. Już tłumaczy się przed Chińczykami

W poniedziałek do Mińska zawitał wysłannik Państwa Środka Li Xi, członek Stałego Komitetu Biura Politycznego Komunistycznej Partii Chin. Białoruski dyktator sam poruszył z nim temat granicy z Polską (przez którą drogą kolejową płynie część chińskiego eksportu do UE) i obiecał mu „za zamkniętymi drzwiami” udostępnić jakieś niejawne informacje na ten temat.

Sugerował też, że Polska jakoby działa tu w „interesach państw trzecich”. Nietrudno się domyślić, jaką taktykę dezinformacyjną obierze Łukaszenko, który przez dziesięciolecia wielokrotnie demonstrował sztukę improwizacji i siedzenia jednocześnie na dwóch stołkach. Jednego dnia będzie obsypywał prezydenta Donalda Trumpa komplementami i wychwalał „wielką Amerykę”, a następnego będzie przekonywał przedstawiciela „imperium chińskiego”, że to jakoby USA poprzez Polskę uderzają w chińską gospodarkę.

Czytaj więcej

Białoruskie obchody rocznicy ataku ZSRR na Polskę z wizytą wysłannika Pekinu w tle
Reklama
Reklama

Ważne jest jedno – po ostatniej wizycie szefa chińskiej dyplomacji w Warszawie Łukaszenko najwyraźniej musi się tłumaczyć przed Pekinem. W przeciwnym wypadku w ogóle nie poruszałby tego tematu w obecności chińskich i białoruskich mediów propagandowych. A to oznacza, że rząd w Warszawie po pięciu latach konfrontacji z reżimem Łukaszenki podjął właściwe, co najważniejsze, konsekwentne kroki.

Ponowne otwarcie granicy musi być ściśle uzależnione od zatrzymania wojny hybrydowej na pograniczu polsko-białoruskim, którą reżim od kilku lat prowadzi przy pomocy nielegalnych imigrantów z państw trzecich. Nie można też otworzyć przejść granicznych, jeżeli nie zostanie uwolniony Andrzej Poczobut. W przeciwnym wypadku popełnilibyśmy kolejny błąd i zaprzepaścilibyśmy szansę. Do dzisiaj nie wiadomo, co otrzymaliśmy w zamian za uwolnienie i przekazanie Rosjanom „hiszpańskiego dziennikarza” Pawła Rubcowa, szpiega rosyjskiego wywiadu wojskowego. A przecież dzięki tamtej wymianie do USA wrócił m.in. więziony w Rosji korespondent dziennika „Wall Street Journal” Evan Gershkovich

Łukaszenko uwalnia liderów opozycji. Dlaczego Andrzej Poczobut wciąż przebywa w więzieniu?

Łukaszenko doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakie oczekiwania wobec jego reżimu ma Polska. Podczas obchodzonego od 2021 roku na Białorusi 17 września Dnia Jedności Narodowej po raz kolejny uderzał w Polskę i sugerował, że nie zamierza uwalniać Andrzeja Poczobuta.

– Tak, będziemy stopniowo, spokojnie uwalniać tych ludzi (więźniów politycznych – red.). Po pierwsze: jeśli Iwan Michajłowicz (chodzi o Iwana Ejsmonta, prezesa Belteleradiokompanii, zasiadającego w komisji zajmującej się uwolnieniem więźniów politycznych – red.) wraz ze swoimi ludźmi w komisji podejmie taką decyzję. [...] A co, jeśli Mukowozczyk (Andrej Mukowozczyk jest propagandystą rządowej gazety SB. Biełaruś Siegodnia – red.) zobaczy, że to zwykła swołocz. I on o tym powie. No to się wycofamy i powiemy „nie”, jak w przypadku tego Poczobuta albo innych – mówił Łukaszenko podczas spotkania ze swoimi zwolennikami 17 września. 

Najwyraźniej Andrzej Poczobut należy do grona najbardziej znienawidzonych przez Łukaszenkę więźniów politycznych. Postanowił więc podnieść stawkę. Powinniśmy więc odpowiedzieć tym samym i np. rozpocząć konsultacje z Wilnem i Rygą w sprawie ewentualnego zatrzymania przynajmniej ruchu towarowego również na litewskich i łotewskich przejściach granicznych z Białorusią. W końcu agresywna polityka Mińska i Moskwy oraz widmo ewentualnego ataku na przesmyk suwalski zagrażają państwom bałtyckim w nie mniejszym stopniu niż Polsce.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Andrzej Poczobut zgadza się na wyjazd z Białorusi. „Wyglądał bardzo źle”

W takim przypadku handel Łukaszenki z Europą (w ubiegłym roku wymianę handlową Białorusi z UE oszacowano na ponad 8 mld euro) rzeczywiście zostałby sparaliżowany. Łukaszenko może uniknąć eskalacji, a nawet rozładować rosnące od lat napięcie. Jeżeli w relacjach z Polską nie chce „zrobić kroku wstecz”, to niech to zrobi dla Donalda Trumpa. Nie miał oporów, by na prośbę Amerykanów w ostatnich miesiącach uwolnić ponad 60 więźniów politycznych, w tym męża liderki wolnej Białorusi Siarhieja Cichanouskiego czy Mikołę Statkiewicza (który wrócił na Białoruś i prawdopodobnie został natychmiast aresztowany).

Poczobut nie jest liderem białoruskiej opozycji, nigdy nie walczył z dyktatorem o władzę. Dlaczego więc nie jest na wolności? A może władza białoruskiego dyktatora w tym zakresie jest ograniczana przez „starszego brata” na Kremlu? Krążą pogłoski, że był bliski uwolnienia polskiego dziennikarza latem ubiegłego roku, ale cofnął się na prośbę właśnie Moskwy. Niech sprawa Poczobuta będzie dla dyktatora testem na samodzielność.

Opinie polityczno - społeczne
Zaufanie do sądów dramatycznie maleje. Podobnie jak szanse na wyjście z pata
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Nieinternetowy felieton o upływie czasu i dystansie
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: W sprawie reparacji Karol Nawrocki chce realizować program Niemiec i „Gazety Wyborczej”
Opinie polityczno - społeczne
Były szef Agencji Wywiadu: Pierwsza linia obrony przed dronami powinna być daleko od Polski
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki musi szybko dojrzeć po reakcji Donalda Trumpa
Reklama
Reklama