Dramat frontowo-rodzinny ukraińskiego sierżanta z rosyjskiej armii

Ukrainiec służący w rosyjskiej armii zastrzelił sześciu rosyjskich oficerów i zdezerterował

Publikacja: 07.05.2024 16:00

Dramat frontowo-rodzinny ukraińskiego sierżanta z rosyjskiej armii

Foto: PAP/UKRINFORM

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 804

57-letni sierżant Jurij Gałuszko zabił swoich dowódców jeszcze 4 maja i od tej pory jest poszukiwany. Nie ma jednak informacji, by go odnaleziono.

Dwa zaprzyjaźnione miasta po dwóch stronach granicy 

Gałuszko urodził się w ukraińskim Charkowie, gdzie mieszkał do 2011 roku. Dopiero po śmierci ojca, weterana drugiej wojny światowej, przeniósł się do sąsiedniego, ale już rosyjskiego Biełgorodu i tam się ożenił.

Czytaj więcej

Władimir Putin oferuje Zachodowi dialog. Ale stawia warunki

Miasto odległe o ok. 60 km od Charkowa przed wojną tworzyło z nim coś w rodzaju jednej metropolii – łączyły je nawet podmiejskie pociągi elektryczne. Ścisłe więzi łączyły też mieszkańców obu miasta. Po wybuchu wojny Biełgorod stał się jednak główną bazą rosyjskiej armii ostrzeliwującej Charków.

Ukraiński żołnierz najezdniczej armii

Jeszcze nim przeniósł się na stałe do Rosji, Gałuszko podobno odbył służbę w rosyjskiej armii, gdzieś na Uralu — tak przynajmniej twierdzi jego żona. Po rozpoczęciu najazdu na swoją ojczyznę zgłosił się do rosyjskiego wojska, by zebrać pieniądze na operację oczu. Szybko pogarszał mu się wzrok.

Czytaj więcej

Niestrategiczna broń jądrowa. Łukaszenko zapowiada "ostateczną decyzję"

Rosyjscy blogerzy imperialni twierdzą jednak, że zwerbowano go dopiero w lutym w łagrze. Nie podają jednak żadnych informacji, za co miałby zostać skazany, jaki miał wyrok i gdzie siedział. Jego żona nie potwierdza karalności męża. 

Matka przyczyną strzelaniny

W  Charkowie – który od początku roku intensywnie ostrzeliwuje rosyjska armia — nadal mieszka matka Gałuszki. Kilkakrotnie proponował jej przenosiny do Rosji (nawet już po wybuchu wojny), ale odmówiła. To stało się przyczyną katastrofy jej syna.

W czasie ostrzału na początku maja matka uciekając do piwnicy przed rosyjskimi pociskami złamała rękę, a już w schronie dostała udaru. Obecnie jej stan jest ciężki. Prawdopodobnie z tego właśnie powodu służący dotychczas spokojnie w rosyjskiej armii Gałuszko wpadł we wściekłość.

Ucieczka w rodzinne strony

Zastrzelił sześciu swoich dowódców z dywizjonu haubicznego 10 pułku pancernego ze składu rosyjskiej 70 dywizji. Nie wiadomo, gdzie dokładnie się to stało, prawdopodobnie w pobliżu Doniecka. Ani też, co stało się bezpośrednią przyczyną strzelaniny — możliwe, że jakieś uwagi rosyjskich oficerów artylerii na temat celnego ostrzału Charkowa.

Sierżant zbiegł z bronią i amunicją. Rosyjskie wojsko szuka go jednak nie na zapleczu donieckiego odcinka frontu, lecz na północy – w rejonach graniczących z Ukrainą. Możliwe, że Gałuszko chce się przedostać do swoich rodzinnych stron, w okolice Charkowa.

- Zaoszczędził nam amunicji – w ukraińskiej armii podsumowali śmierć sześciu rosyjskich oficerów. Możliwe jednak, że już na miejscu (jeśli dotrze tam żywy) nieszczęsny charkowianin będzie miał kłopoty z ukraińską żandarmerią. Jest w końcu obywatelem Ukrainy, a służył w armii najezdniczej.

57-letni sierżant Jurij Gałuszko zabił swoich dowódców jeszcze 4 maja i od tej pory jest poszukiwany. Nie ma jednak informacji, by go odnaleziono.

Dwa zaprzyjaźnione miasta po dwóch stronach granicy 

Pozostało 94% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 815
Konflikty zbrojne
Jak duże jest rosyjskie zagrożenie? Niemieccy politycy przestrzegają, obywatele się nie boją
Konflikty zbrojne
Ukraina upamiętnia ofiary ludobójstwa na Tatarach krymskich
Konflikty zbrojne
Rosjanie po raz pierwszy skutecznie uderzyli w Starlinki. Ukraińska brygada "oślepiona"
Konflikty zbrojne
Ukraina prosi USA o pomoc w namierzaniu celów w Rosji. Chce uderzyć własną bronią