"To bardzo dobry dzień dla naszego kraju. Rozpoczynamy wspólny narodowy projekt" - przekonywał podczas debaty minister środowiska Norbert Roetgen. Opozycja jednak uznała głosowanie za "Waterloo" rządu kanclerz Angeli Merkel, zmuszonej do rewizji wcześniejszych planów wydłużenia okresu eksploatacji elektrowni jądrowych. Najważniejsza z nowych ustaw zakłada, że siedem najstarszych niemieckich elektrowni atomowych sprzed 1980 r., które wyłączono przejściowo w marcu, oraz trapiona awariami elektrownia Kruemmel w Szlezwiku-Holsztynie nie zostaną ponownie uruchomione.
Reaktory pozostałych dziewięciu elektrowni będą stopniowo wygaszane w latach 2015-2022. Decyzja ta ma zakończyć jeden z najgłębszych konfliktów politycznych i społecznych minionych trzech dziesięcioleci w Niemczech, dlatego komentatorzy uznali czwartkowe głosowanie Bundestagu za historyczne. Ustawę poparło w sumie 513 posłów, zarówno z chadecko-liberalnej koalicji rządzącej, jak również opozycyjnych SPD i Zielonych.
Przeciw była Lewica. Podczas debaty opozycja nie omieszkała wypomnieć partiom rządzącym, że uchwalone w czwartek prawo oznacza w istocie powrót do wcześniejszego harmonogramu rezygnacji z atomu do 2022 r., przyjętego prawie dziesięć lat temu przez ówczesny rząd socjaldemokratów i Zielonych. We wrześniu zeszłego roku chadecko-liberalna koalicja przeforsowała kontrowersyjną decyzję o zmianie tego harmonogramu i wydłużeniu okresu eksploatacji niemieckich reaktorów o średnio 12 lat. Dopiero marcowa katastrofa nuklearna w japońskiej elektrowni Fukushima i wielotysięczne protesty antyatomowe w Niemczech skłoniły rząd Merkel do wycofania się z podjętej kilka miesięcy wcześniej decyzji i kolejnej zmiany ustawy atomowej.
"Dzisiejszy dzień oznacza ni mniej ni więcej, tylko wasze +Waterloo+ w polityce energetycznej. Wasza ustawa o rezygnacji z atomu jest faktycznie naszą ustawą" - powiedział szef Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Sigmar Gabriel, zwracając się do posłów w ławach koalicji. "My już przed 30 laty uznaliśmy ten krok (odejście od energii jądrowej - PAP) za konieczny - dodał. - To dla nas dzień wielkiej satysfakcji". Gabriel przypomniał, że w czasie kampanii wyborczej w 2009 r. chadecy i liberałowie mieli przede wszystkim dwa wielkie projekty: wydłużenie okresu eksploatacji reaktorów oraz obniżenie podatków. Nie zrealizują ani jednego, ani drugiego - dodał szef SPD, doradzając kanclerz Angeli Merkel rozwiązanie koalicji i nowe wybory parlamentarne. Także Zieloni uznali czwartkowe głosowanie Bundestagu za swój sukces.
"Dziękuję wszystkim, którzy przez minione 30 lat mieli odwagę protestować przeciwko energii atomowej, chociaż byli traktowani jak przestępcy i ostrzeliwani z armatek wodnych" - powiedziała przewodnicząca frakcji Zielonych Renate Kuenast. Poza ustawą o rezygnacji z atomu Zieloni nie poparli kolejnych ustaw uchwalonego w czwartek pakietu energetycznego. Uważają bowiem, że rządowy cel, by do 2020 r. energia elektryczna pozyskiwana ze źródeł odnawialnych stanowiła 35 proc. zużycia prądu brutto, jest zbyt mało ambitny. Według Kuenast udział ten powinien wynosić co najmniej 40 proc. Obecnie wynosi ok. 17 proc.