Opłata od nadmiernych zysków firm energetycznych, którą zaproponowała w swoim rozporządzeniu Rada UE w październiku 2022 r., została w Polsce wprowadzona częściowo.
Płacą ją spółki elektroenergetyczne produkujące prąd jak PGE, Enea i Tauron czy Polenergia. Podobnie jest w przypadku gazu – tu mowa o PGNiG należącym do Orlenu. Nie płacą tej opłaty firmy produkujące paliwa, koks czy wydobywające węgiel. Chodzi o Orlen, Jastrzębską Spółkę Węglową, Bogdankę, Polską Grupę Górniczą czy Bumech. Komisja Europejska zapytała kraje UE, jak wywiązały się z realizacji tego prawa. Na początku roku rząd twierdził, że tego rozszerzenia o inne branże nie wprowadzi.
Czytaj więcej
Budżet państwa już w 2022 r. boleśnie odczuł przecenę polskich obligacji. W tym roku ma być jeszc...
– W związku z obawami, że KE zaskarżyć może Polskę za brak pełnego wdrożenia tego prawa, wrócono do prac – słyszymy od jednego z przedstawicieli rządu. Nic jednak nie wskazuje na to, aby projekt rozszerzenia opłaty pojawił się jeszcze w marcu mimo wstępnych zapowiedzi. To kwestia miesięcy.
Wiodącym resortem, który pracował nad wdrożeniem rozporządzenia o opłacie, było Ministerstwo Klimatu i Środowiska. To tam przygotowano opłatę od firm produkujących energię elektryczną. W ustawie o mrożeniu cen prądu wprowadzono mechanizm odpisu na fundusz dotyczący sprzedaży energii elektrycznej. – Jest to wdrożenie przewidzianego w rozporządzeniu UE rozwiązania problemu wysokich cen energii poprzez ograniczenie dochodu nadzwyczajnego – informuje MKiŚ. Oznacza to, że jeśli wytwórcy energii, sprzedając ją, uzyskują nadmierne zyski, to zostają objęci obowiązkiem odpisu na ten fundusz. Wielkość odpisu reguluje osobne rozporządzenie. Tak zebrane środki od producentów prądu służą wypłacie rekompensat za wysokie koszty zakupu drogiej energii przez firmy zajmujące się jej bezpośrednią sprzedażą. Podobny mechanizm jest w przypadku gazu ziemnego.