„6 września specjaliści z barki kotwicznej „Fortuna" zespawali ostatnią rurę drugiej nitki gazociągu Nord Stream 2. Rura nr 200 858 zostanie zatopiona na dnie Bałtyku w wodach niemieckich. Kolejnym krokiem będzie połączenie odcinka gazociągu od wybrzeża Niemiec do odcinka z wód Danii metodą powierzchniową. Następnie prowadzone będą prace rozruchowe drugiej nitki, aby cały gazociąg został uruchomiony jeszcze w tym roku” – poinformowała w poniedziałek spółka Gazpromu - Nord Stream 2 AG.

„Nord Stream 2 pomoże zaspokoić długoterminowe potrzeby unijnego rynku energii na import gazu ziemnego, zapewniając niezawodne i bezpieczne dostawy na rozsądnych warunkach ekonomicznych" - zapewniają Rosjanie.

Przypomnijmy, że projekt nie przeszedł jeszcze certyfikacji, co może opóźnić jego uruchomienie. W mocy jest także wyrok sądu niemieckiego, który pozwala Gazpromowi na wykorzystanie jedynie połowy mocy przesyłowej gazociągu czyli 27,5 mld m3 rocznie. Tak stanowi prawo Unii.

Rosjanie próbują obejść unijne przepisy. Ostatnio chęć eksportu gazu NS2 zgłosił inny rosyjski gigant energetyczny - państwowy Rosnieft. A ponieważ monopol na eksport gazu z Rosji ma Gazprom, to gdyby dopuszczony został Rosnieft i tak musiałby korzystać z usług Gazpromu.

Gazociąg miał być pierwotnie gotowy w końcu 2019 r. Budowę zahamowały amerykańskie sankcje Donalda Trumpa. Joe Biden zgodził się, na prośbę Niemiec - największego lobbysty rosyjskich interesów w Unii, nie nakładać dalszych ograniczeń.