– Wszystko wskazuje obecnie na niższe ceny ropy w przyszłym roku. Możliwe, że dojdą do 30 dol. za baryłkę lub nawet niżej. Gdyby ktoś powiedział nam rok temu, że ropa będzie kosztowała mniej niż 40 dol. za baryłkę, to wszyscy by się z niego śmiali. Trzeba się przygotować na trudne czasy – mówi wprost Anton Siłuanow, rosyjski minister finansów. We wtorek baryłka ropy gatunku WTI kosztowała 36,9 dol.
Rosja już zaczyna się przygotowywać na to, że 2016 r. najprawdopodobniej nie przyniesie odbicia na rynku naftowym. Elwira Nabiulina, prezes Banku Rosji, przyznała niedawno, że rosyjski budżet będzie musiał zostać dostosowany do ceny ropy wynoszącej 35 dol. za baryłkę.
Obecna wersja budżetu na 2016 r. przewiduje średnią cenę ropy wynoszącą aż 50 dol. za baryłkę. Rosyjskie Ministerstwo Finansów szacuje, że przy cenie ropy wynoszącej średnio 40 dol. za baryłkę wpływy do budżetu będą niższe o 2 proc. PKB niż przy cenie wynoszącej 50 dol. za baryłkę.
Ponieważ Rosja ma w wyniku sankcji ograniczony dostęp do międzynarodowych rynków długu, rząd będzie musiał się zdecydować albo na zasypywanie dziury budżetowej rezerwami walutowymi, albo na poważniejsze cięcia wydatków – i to w czasie, gdy kraj jest uwikłany w kosztowne wojny na Ukrainie i w Syrii oraz realizuje ambitne programy zbrojeniowe.
Pod presją znalazł się rubel. Przez ostatni miesiąc stracił wobec dolara ponad 5 proc. W poniedziałek za 1 dol. płacono nawet 71,1 rubla. We wtorek rosyjska waluta odzyskiwała jednak straty w stosunku do amerykańskiej na fali ogólnej poprawy nastrojów wobec rynków wschodzących przed środowym posiedzeniem Fedu.