Zmiana czasu z zimowego na letni to anachronizm?

Trudno dziś szukać uzasadnienia przestawiania zegarka wśród powodów przyświecających niegdyś wdrożeniu tej idei w życie.

Aktualizacja: 27.03.2016 07:07 Publikacja: 24.03.2016 20:00

Zmiana czasu z zimowego na letni w ostatnią niedzielę marca o godzinę do przodu (co nastąpi już w najbliższy weekend) nie przynosi znaczących oszczędności energii. To dlatego, że oświetlenie stanowi już niewielką część w strukturze zużycia prądu. Na znaczeniu zyskują za to coraz liczniejsze sprzęty AGD i RTV w domach.

– Wpływ przestawienia zegarków jest bardziej widoczny na terenach wiejskich, gdzie lampy uliczne nie świecą się całą noc, tylko gasną o pewnej porze – tłumaczy Albin Czubla, kierownik Laboratorium Czasu i Częstotliwości w Głównym Urzędzie Miar. Paradoksalnie, w ciepłym klimacie przestawienie czasu w okresie letnim powoduje wręcz wzrost wydatków na energię ze względu na dłuższą pracę klimatyzatorów.

Sami energetycy twierdzą, że oszczędności są marginalne. Przykładowo, przeprowadzona w Bułgarii analiza wykazała, że ten zabieg daje oszczędności rzędu 20,5 GWh rocznie, czyli ok. 0,01 proc. całkowitego zużycia energii w kraju w 2005 r. Z kolei we Francji symulacja z 2006 r. mówi o zmniejszeniu zużycia prądu o 684 GWh (na oświetleniu i klimatyzacji), przy jednoczesnym wzroście konsumpcji ciepła o 14 GWh. Sumaryczna oszczędność jest w granicach statystycznego błędu 0,014 proc. Badanie wykazało też, że wprowadzenie czasu letniego o jeden miesiąc wcześniej pozwoliłoby uzyskać dodatkową oszczędność 45 GWh z tytułu oświetlenia.

W Polsce nie ma wielu szacunków na ten temat. Opublikowane w 2014 r. mówią o mniejszym 1,5 GWh na dobę zużyciu energii wykorzystywanej w celach oświetleniowych, co w ciągu siedmiu miesięcy letniego czasu daje ok. 300 GWh.

Przekłada się to na mniejszą emisję gazów cieplarnianych, ale energetycy pozostają sceptyczni. – To anachronizm. Hipotetyczne zyski są iluzoryczne, a nikt nie mówi o konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów na przestawienie pracy systemów informatycznych wszechobecnych w energetyce, by działały one sprawnie i w sposób ciągły także w ciągu dwóch dni, kiedy doba liczy raz 23, a raz 25 godzin – uważa prof. Konrad Świrski, kierownik Zakładu Maszyn i Urządzeń Energetycznych na Politechnice Warszawskiej. Jest przekonany, że te jednostkowe koszty składają się na sporą kwotę i de facto dopłacamy do zmiany czasu.

Dziś w Polsce nie dyskutuje się o zasadności zlikwidowania przejścia z czasu zimowego na letni. Są jednak rozważania, co do zasadności cofnięcia zegarków w październiku. Bo to ono powoduje największe niedogodności, np. w transporcie kolejowym czy lotniczym. – Zlikwidowanie tego przejścia byłoby jednak niekorzystne ze względu na określony rytm pracy szkół i urzędów. Brak tego przejścia skutkowałby tym, że dzieci rozpoczynające naukę od godziny 8 rano musiałyby wychodzić do szkoły po zmroku – argumentuje Czubla.

Eksperci są zgodni, że jakakolwiek zmiana byłaby dziś trudna do przeprowadzenia tylko przez jedno państwo. Na taki krok musiałyby się zdecydować wszystkie państwa UE.

Zmiana czasu z zimowego na letni w ostatnią niedzielę marca o godzinę do przodu (co nastąpi już w najbliższy weekend) nie przynosi znaczących oszczędności energii. To dlatego, że oświetlenie stanowi już niewielką część w strukturze zużycia prądu. Na znaczeniu zyskują za to coraz liczniejsze sprzęty AGD i RTV w domach.

– Wpływ przestawienia zegarków jest bardziej widoczny na terenach wiejskich, gdzie lampy uliczne nie świecą się całą noc, tylko gasną o pewnej porze – tłumaczy Albin Czubla, kierownik Laboratorium Czasu i Częstotliwości w Głównym Urzędzie Miar. Paradoksalnie, w ciepłym klimacie przestawienie czasu w okresie letnim powoduje wręcz wzrost wydatków na energię ze względu na dłuższą pracę klimatyzatorów.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej