Polskie Sieci Elektroenergetyczne i nadzorujące spółkę Ministerstwo Energii boją się powtórki z ubiegłorocznego kryzysu, kiedy ekstremalne temperatury w połączeniu z niskim stanem wód i awarią dużego bloku doprowadziły do wprowadzenia administracyjnych ograniczeń dostaw.
– Dlatego jest pomysł, by na ten okres zorganizować aukcje np. dla odbiorców przemysłowych. W sytuacji kryzysu na żądanie operatora ograniczyliby pobór – tłumaczy nam osoba znająca ustalenia. – Aukcja letnia na pewno się odbędzie, przy czym PSE zmieniło nastawienie i jest gotowe płacić za samą gotowość do redukcji – zapewnia inne źródło.
Z naszych informacji wynika, że plan uzyskał już akceptację resortu energii.
Przełom w podejściu
Nowe podejście spodobałoby się Komisji Europejskiej, która preferuje mechanizmy rynkowe, a neguje te zaburzające konkurencję. Wnioski z przeglądu mechanizmów mocy w Europie opublikowano w ubiegłym tygodniu. U nas na razie zarządzanie popytem kuleje, i to mimo gromadzonego przez PSE od pewnego czasu potencjału tzw. negawatów (jednostek zaoszczędzonej mocy).
– Aby ten mechanizm działał, aukcje powinny być ogłaszane częściej, np. raz w tygodniu czy nawet codziennie. Wtedy jego koszty będą niższe – radzi Joanna Maćkowiak-Pandera, szefowa Forum Analiz Energetycznych (FAE). Szacuje, że krajowy niewykorzystany potencjał w zakresie redukcji zapotrzebowania na moc (najpierw wśród odbiorców przemysłowych, a potem także gospodarstw) to nawet 4–5 GW, czyli mniej więcej tyle, ile łącznie dadzą stawiane bloki w Opolu, Jaworznie, Kozienicach i ta dopiero planowana w Ostrołęce.