Skandal na rynku CO2 trafił do sądu

Niekontrolowany przez wiele lat rynek uprawnień do emisji dwutlenku węgla zrodził wiele patologii. Już po fakcie Bruksela próbuje sobie z tym poradzić, a państwa odzyskać należności.

Aktualizacja: 14.06.2016 06:17 Publikacja: 13.06.2016 21:00

Ogłoszenie wyroku w aktualnie toczącej się sprawie przed francuskim wymiarem sprawiedliwości nastąpi 7 lipca. Na ławie oskarżonych polska firma Consus SA handlująca uprawnieniami do emisji CO2 oraz prezes jej francuskiej spółki córki – Consus France.

Temu ostatniemu zarzuca się współudział lub przymykanie oczu na oszustwa podatkowe popełnione na paryskiej giełdzie Bluenext przez jej sześciu klientów. W latach 2008–2009 mieli oni nie odprowadzić od transakcji obrotu uprawnieniami około 283 mln euro podatku. Polska firma została potraktowana jak słup pomagający w przestępstwie.

Wyłudzenia VAT

– Okazało się, że kilku klientów naszej francuskiej spółki sprzedawało za jej pośrednictwem uprawnienia do emisji, otrzymując zapłatę wraz z VAT, a faktury przez nas wystawione trafiały do kosza. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero podczas śledztwa – opisuje proceder Maciej Wiśniewski, współzałożyciel i wieloletni prezes Consus SA.

Oskarżyciel wniósł o zasądzenie 3,75 mln euro grzywny wobec firmy. Ale może być ona także pociągnięta do solidarnej odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez klientów Consus France.

Wiśniewski nie zgadza się z zarzutami francuskiej prokuratury. Czuje się wręcz ofiarą działalności nieuczciwych klientów i braku wystarczającego nadzoru we Francji nad źle skonstruowanym rynkiem handlu uprawnieniami.

Podkreśla, że obie spółki wprowadziły procedury weryfikacyjne nie tylko wymagane przez Bluenext, ale też własne. A dla kontrolowanych przez siebie klientów, także tych siedzących dziś na ławie oskarżonych, otrzymywały zaświadczenia o niezaleganiu z VAT od tamtejszych urzędów skarbowych. Kontrole skarbowe w obu spółkach też nie wykazały uchybień.

Wykorzystywanie luk

Zdaniem Ryszarda Pazdana, eksperta BCC w dziedzinie zmian klimatycznych i ryzyka środowiskowego, można było się spodziewać historii z sądowym finałem na rynku obrotu prawami do emisji. Bo z jednej strony jest to rynek globalny, ale rozliczanie papierów, mających różny status w poszczególnych krajach Wspólnoty, odbywało się lokalnie.

Szacuje się, że na wartym około 90 mld euro rocznie rynku handlu prawami do emisji CO2 dochodziło do wyłudzeń od 5 do 9 mld euro.

– Wiele firm funkcjonujących na tym rynku, wykorzystywało luki prawne. Najgłośniejsze sprawy dotyczyły podatku VAT, który był różnie rozliczany w poszczególnych krajach – mówi Pazdan. Wspomina głośny przed kilku laty spór między Szwecją i Węgrami, kiedy pierwszy z krajów zaczął upominać się o zwrot wielu miliardów euro z tytułu wypłaconego VAT dla firm węgierskich, które w tamtym czasie były aktywne na rynku obrotu uprawnieniami. – Trudno powiedzieć czy było to oszustwo, czy wykorzystywanie kalekiego prawa, np. w celu optymalizowania pod względem podatkowym działalności prowadzonej w wielu krajach – zastanawia się Pazdan.

Jak dowiedzieliśmy się w Krajowym Ośrodku Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBIZE), w Polsce nie stwierdzono przypadków karuzeli wynikającej ze stosowania mechanizmów odwrotnego obciążenia VAT.

System do reformy

Według ekspertów proces w Paryżu wynika z ogólnoeuropejskiego bałaganu w systemie handlu prawami do emisji. System ten zaczyna się powoli porządkować. Pierwszym krokiem było uszczelnienie mechanizmów w zakresie naliczania VAT dla uprawnień, na które wszędzie obowiązuje 0-proc. stawka. We Francji uregulowano tę kwestię w 2009 r. Polska poradziła sobie z tym dopiero w 2011 r., czyli jeszcze przed Włochami, które dokonały zmian ostatnie w UE w 2012 r. – Na gruncie prawa europejskiego ten rynek będzie objęty większym nadzorem po wejściu dyrektywy MIFiD II – tłumaczy Wiśniewski. Ale jej implementacja do prawodawstwa członków UE opóźnia się. Właśnie przesunięto ją na początek 2018 r. Dlatego Consus wycofuje się już z handlu uprawnieniami.

Pazdan wskazuje jednak na konieczność reformy europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 według wzorca amerykańskiego. Tam z jednej strony nie ma w ogóle VAT, a z drugiej obowiązuje podatek od zanieczyszczeń. W skrócie sprowadza się on do tego, że płaci ten, kto truje środowisko. W Europie, gdzie wprowadzono wiele administracyjnych rozwiązań, doszło do wypaczenia idei wolnego handlu emisjami. Stąd wiele firm zaczęło kombinować.

Kradzieże i defraudacje

W poprzednich latach pojawiły się też kradzieże uprawnień. Z kont administratorów krajowych oraz firm ginęły przydzielane darmowe uprawnienia do emisji. O jednej z takich afer w Czechach pisaliśmy w 2011 r. Jak szacowała KE wyparowało wtedy nawet 2 mln praw wartych ponad 30 mln euro. Wcześniej po podobnym ataku hakerów z konta rumuńskiego producenta cementu zniknęły uprawnienia warte ok. 80 mln euro. – Dziś tego typu defraudacje byłyby bardzo trudne. Zlikwidowano luki w systemie informatycznym, wprowadzając wielokrotnie lepsze zabezpieczenia i sposoby weryfikacji niż w bankach – mówi nam pracownik KOBIZE.

Opinia

Maciej Meder | dyrektor zarządzający ZEB w Polsce

Przesunięcie wejścia w życie dyrektywy MiFID II wynikało z dłuższej pracy nad standardami na rynkach towarowych. Mają one obowiązywać w całej Unii. Pierwotne propozycje zostały uznane za mało restrykcyjne. Jedną ze strategii obieranych przez podmioty zajmujące się obrotem pochodnymi instrumentami finansowymi na rynku towarowym, którą już obserwujemy w związku z planowanym wejściem MIFID II, jest wycofywanie się z tej działalności. Jest to związane z dodatkowymi obowiązkami informacyjnymi wobec obsługiwanych klientów.

Ogłoszenie wyroku w aktualnie toczącej się sprawie przed francuskim wymiarem sprawiedliwości nastąpi 7 lipca. Na ławie oskarżonych polska firma Consus SA handlująca uprawnieniami do emisji CO2 oraz prezes jej francuskiej spółki córki – Consus France.

Temu ostatniemu zarzuca się współudział lub przymykanie oczu na oszustwa podatkowe popełnione na paryskiej giełdzie Bluenext przez jej sześciu klientów. W latach 2008–2009 mieli oni nie odprowadzić od transakcji obrotu uprawnieniami około 283 mln euro podatku. Polska firma została potraktowana jak słup pomagający w przestępstwie.

Pozostało 90% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej