Przymus tworzenia zapasów gazu przez importerów może wywindować cenę surowca

Wszystkie firmy importujące błękitne paliwo do Polski będą musiały tworzyć zapasy. To spowoduje wzrost kosztów lub zmusi wiele z nich do ograniczenia działalności.

Aktualizacja: 18.09.2016 20:16 Publikacja: 18.09.2016 19:25

Wprowadzone do prawa energetycznego zmiany spowodowały, że teraz wszyscy importerzy gazu będą musieli tworzyć zapasy tego surowca. Dotychczas taki obowiązek spoczywał praktycznie tylko na PGNiG. Tym samym tylko ono utrzymywało polskie magazyny gazu. Wszystkie zresztą należą do tej grupy.

– Nowy system zakłada równy rozkład obowiązków publicznoprawnych, a tym samym równe warunki konkurencji dla wszystkich uczestników rynku – twierdzi biuro prasowe PGNiG. Dodaje, że nowelizacja ustawy nie zmniejsza obowiązków koncernu, a jedynie zmierza do zaangażowania innych uczestników rynku w przejęcie części kosztów wynikającymi z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego państwa.

Będzie drożej

Według Mariusza Calińskiego, prezes Grupy Duon, jedną z konsekwencji wprowadzenia nowych przepisów mogą być zwyżki cen gazu, ponieważ firmy poniosą dodatkowy koszt. Tłumaczy, że obecnie ceny hurtowe w naszym kraju wynikają z cen tego surowca na rynku niemieckim i czeskim oraz kosztów przesyłu transgranicznego. Są one konkurencyjne względem innych rynków europejskich, dzięki możliwości dokonania zakupu błękitnego paliwa na własne potrzeby w innych krajach UE przez mniejszych dostawców i odbiorców. – Jeśli ceny gazu wzrosną o koszty magazynowania, gaz może stać się mniej atrakcyjny względem alternatywnych nośników energii, co może wpłynąć na zdolność pozyskiwania i utrzymania klientów – mówi Caliński.

Tauron obawia się z kolei wzrostu cen gazu na TGE. – Giełdy gazu w Europie są istotnie ze sobą skorelowane. Jako grupa sądzimy, iż poprzez wprowadzenie ustawy o zapasach gazu cena błękitnego paliwa na rodzimej giełdzie powinna wzrosnąć, uwzględniając dodatkowy koszt – mówi Maciej Wąsowicz, kierownik zespołu komunikacji zewnętrznej Tauronu. Z tego powodu działalność na TGE może ograniczyć m.in. Unimot. Takich planów nie ma PGNiG. Co więcej, jego przedstawiciele uważają, że przy obecnej konkurencji na rynku ceny pozostaną atrakcyjne.

Ile za magazynowanie?

W ocenie większości spółek prowadzących handel gazem opłaty za magazynowanie są obecnie za wysokie. – Na poziom cen istotny wpływ ma też dostępność pojemności magazynowych, która raptownie się zmniejszy po wprowadzeniu obowiązku odkładania zapasów od importu. Dlatego prawdopodobnie ceny magazynowania gazu mogą się istotnie zwiększyć – uważa Marcin Zawisza, wiceprezes Unimotu. Również Jacek Sozański, prezes Onico Energia, obawia się, że w Polsce będą problemy z dostępnością do infrastruktury magazynowej. – Rozumiem obowiązek zapewnienia rezerw na wypadek różnego rodzaju nieprzewidzianych okoliczności, ale widzę także potrzebę większego wsparcia państwa – dodaje Sozański.

Firmy zwracają uwagę, że koszty magazynowania gazu w krajach ościennych są niższe niż u nas. W tej sytuacji alternatywą może być konieczność utrzymywania zapasów za granicą. Możliwości prawne i techniczne w tym zakresie analizuje m.in. Unimot.

Mniejsza aktywność

Prezes Grupy Duon jest przekonany, że nowe przepisy dotyczące zapasów utrudnią albo wręcz uniemożliwią wielu spółkom handlowym rozwój działalności polegający na kupowaniu gazu za granicą i sprowadzaniu go do Polski. O ile ewentualnie zmniejszy się import, będzie zależało od popytu na gaz, cen magazynowania oraz nowych taryf gazowych. Grupa Duon była zwolniona z obowiązku tworzenia zapasów do 2021 r. Ze względu na zmiany przepisów posiadane zwolnienie straci jednak moc z końcem września 2017 r.

– Dodatkowe obciążenia mogą zmusić nas do przemodelowania transakcji i zaopatrywania się w jeszcze większym stopniu na rynku lokalnym – mówi z kolei Sozański. O ewentualnym ograniczeniu importu gazu ostrożnie wypowiadają się przedstawiciele spółek Skarbu Państwa. – Podejście do zwiększenia bądź zmniejszenia importu gazu z zagranicy w grupie będzie wynikało z kosztów związanych z koniecznością magazynowania gazu oraz z możliwości generowania dodatkowych korzyści dla grupy z tytułu importowania paliwa. Koszty te będą zależały od rozporządzeń wykonawczych, której publikacji obecnie oczekujemy – uważa Wąsowicz.

Dziś w polskich magazynach gazu można zgromadzić maksymalnie ponad 2,9 mld m sześc. gazu. Dla porównania, nasze roczne zużycie wynosi około 16 mld m sześc., z czego trzy czwarte to import, a reszta wydobycie ze złóż krajowych.

Wprowadzone do prawa energetycznego zmiany spowodowały, że teraz wszyscy importerzy gazu będą musieli tworzyć zapasy tego surowca. Dotychczas taki obowiązek spoczywał praktycznie tylko na PGNiG. Tym samym tylko ono utrzymywało polskie magazyny gazu. Wszystkie zresztą należą do tej grupy.

– Nowy system zakłada równy rozkład obowiązków publicznoprawnych, a tym samym równe warunki konkurencji dla wszystkich uczestników rynku – twierdzi biuro prasowe PGNiG. Dodaje, że nowelizacja ustawy nie zmniejsza obowiązków koncernu, a jedynie zmierza do zaangażowania innych uczestników rynku w przejęcie części kosztów wynikającymi z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego państwa.

Pozostało 85% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej