Nowe regulacje Unii Europejskiej zmniejszą opłacalność wytwarzania prądu z węgla

Bruksela chce wprowadzać kolejne rozwiązania zmniejszające opłacalność wytwarzania prądu z węgla. Wyższe ceny praw do emisji CO2 mogą nawet dwukrotnie zwiększyć koszty elektrowni.

Publikacja: 11.12.2016 19:32

Energetyka oparta na czarnym paliwie stanie się praktycznie nieopłacalna właśnie za sprawą znaczącego wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węglu.

Pewną ich część wytwórcy energii i energochłonne zakłady w Unii kupują na giełdach, a resztę dostają za darmo. Z biegiem lat druga pula topnieje. Dlatego prognozowany wzrost cen uprawnień (z dzisiejszych 4,4 euro do 75 euro w 2030 r.) – przedstawiany przez urzędników Komisji Europejskiej i omawiany w europejskich parlamentach – jest poważnym ostrzeżeniem dla polskiej energetyki.

Koszty dwa razy wyższe

Do skoku cen dwutlenku w kolejnej dekadzie ma dojść dzięki stopniowemu wycofywaniu uprawnień do emisji z rynku. Dziś umarza się rokrocznie 1,74 proc. z nich, ale Komisja Europejska nie jest zadowolona z obecnych niskich cen uprawnień. Dlatego już rok temu mówiono o podniesieniu limitu umorzeń do 2,2 proc. Obecnie mówi się już o 2,4 proc. To niejedyny mechanizm, o którym dyskutuje się na szczeblu unijnym. Wśród propozycji pojawia się też jednorazowe zdjęcie pewnej puli uprawnień z rynku i zwiększenie ich liczby w ramach tzw. rezerwy.

Ze wstępnych kalkulacji branży wynika, że te korekty mogą zwiększyć łączny koszt zakupu uprawnień CO2 w latach 2021–2030 z szacowanych dotychczas 86 mld zł do 175 mld zł. W efekcie ceny dla odbiorców końcowych mogą zaś wzrosnąć o 20 proc.

– Patrząc na rozkład sił w Parlamencie Europejskim, można powiedzieć, że batalię o zablokowanie mechanizmu zdejmującego większą ilość uprawnień z rynku mamy już przegraną – uważa Herbert L. Gabryś z Krajowej Izby Gospodarczej. Jego zdaniem w tej sytuacji powinniśmy skupić siły na negocjacjach limitów emisji bloków energetycznych, które mogą być wspierane ze środków publicznych. Bruksela chciałaby je widzieć na poziomie 550 kg na MWh. W polskim interesie byłoby podniesienie go przynajmniej do 700 kg na MWh.

Wytwórcy prądu skupieni w Polskim Komitecie Energii Elektrycznej zapowiadają walkę o limity. Sektor postuluje zwiększanie rekompensat związanych z umarzaniem uprawnień do emisji m.in. w postaci darmowych przydziałów, które byłyby proporcjonalne do ponoszonych przez dane państwo kosztów klimatycznych. – Zabiegamy o to, żeby nowa dyrektywa uwzględniała specyfikę tych krajów, które w stosunkowo krótkim czasie muszą sobie poradzić z kilkudziesięcioletnim okresem dominacji paliw kopalnych – wyjaśnia Jacek Krzemiński, rzecznik PKEE.

Więcej zielonej energii

– Projektowana cena uprawnień pokazuje, że wkrótce bardziej atrakcyjne, jeśli chodzi o jednostkowe koszty wytwarzania, staną się źródła OZE – zauważa ekspert KIG.

Doktor Jan Rączka, ekspert rynku energetycznego, szacuje, że w przypadku standardowego węglowego bloku emitującego 850 kg CO2/MWh podniesienie ceny dwutlenku o 50 euro na tonie przełoży się nawet na dwukrotny wzrost hurtowej ceny. Paradoksalnie zyskają budowane dziś elektrownie, bo będą wchodzić do systemu jako pierwsze i będą osiągać tym wyższe marże, im wyższe będą ceny CO2. Z kolei bloki zmodernizowane – o niskiej sprawności i wysokiej emisyjności – będą miały niskie marże i będą pracować poniżej 4 tys. godzin w roku.

– Gospodarstwa i firmy część potrzeb energetycznych będą zaspokajać z własnych instalacji słonecznych, których wydajność w międzyczasie się podniesie, a energia będzie mogła być tanio gromadzona w bateriach odzyskanych z pojazdów elektrycznych. Przy znaczącym wzroście kosztów uprawnień do emisji CO2 jednostkowe koszty produkcji z fotowoltaiki (nie mówiąc już o wiatrakach) będą wyglądać atrakcyjniej niż te osiągane przez energetykę węglową – prognozuje Rączka.

Jak działa unijny podatek od węgla

Unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) stworzony w 2005 r. miał zachęcić m.in. wytwórców energii i zakłady energochłonne do ekologicznych inwestycji. Bruksela określa limit dozwolonej w UE emisji i rozdziela go na poszczególne przedsiębiorstwa (pułap ten jest stopniowo obniżany). Realizują one swoje zobowiązania, przedstawiając co roku do tzw. umorzenia uprawnienia zakupione na rynku lub otrzymane za darmo. Spadek zużycia prądu sprawił, iż w systemie nagromadziła się znacząca nadwyżka uprawnień. Dlatego ich ceny spadły i nie dawały impulsów do inwestowania w nowe technologie.

Energetyka oparta na czarnym paliwie stanie się praktycznie nieopłacalna właśnie za sprawą znaczącego wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węglu.

Pewną ich część wytwórcy energii i energochłonne zakłady w Unii kupują na giełdach, a resztę dostają za darmo. Z biegiem lat druga pula topnieje. Dlatego prognozowany wzrost cen uprawnień (z dzisiejszych 4,4 euro do 75 euro w 2030 r.) – przedstawiany przez urzędników Komisji Europejskiej i omawiany w europejskich parlamentach – jest poważnym ostrzeżeniem dla polskiej energetyki.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie