W sercu Europy od trzech lat toczy się wojna. Ukraina usiłuje odeprzeć ze swojego terytorium Rosję, która naruszyła granice suwerennego kraju. Narastają obawy, że konflikt rozciągnie się na inne państwa. Coraz więcej mówi się o potrzebie zbrojeń. Wydatki na obronność na Starym Kontynencie były dotychczas zbyt niskie. Unia Europejska doszła do przekonania, że trzeba to zmienić. W tej sytuacji ponawia się pytania o transformację, dotychczasowe cele związane z ograniczaniem emisji i tempo ich realizacji i finansowanie. Czy pieniędzy wystarczy na wszystko?
Do tego dochodzą wojny handlowe, które dotyczą coraz większej grupy krajów. Trudne otoczenie sprawia, że głośniej wybrzmiewają apele ze strony biznesu o ratowanie europejskiego przemysłu. Nakładanie na firmy nadmiernych restrykcji oznaczać będzie dalszy wzrost kosztów ich działania, co grozi utratą pozycji względem konkurentów spoza Europy. To może oznaczać koniec europejskiego przemysłu. Tymczasem Europa powinna dokładać starań, by produkcja jak największej liczby towarów odbywała się na jej terenie. Bo to zapewni jej bezpieczeństwo i niezależność.
Niezależność energetyczna w cenie
Wszystkie te czynniki trzeba uwzględniać, ale nie oznaczają one odwrotu od transformacji. Bo właściwie przeprowadzona – poprawi bezpieczeństwo Europy. Tempo transformacji powinno być oczywiście dostosowane do możliwości. Przestawianie gospodarki na nowe tory musi uwzględniać specyfikę Polski, która ze względu na zaszłości historyczne i dostępne zasoby surowcowe przez dekady w dużym stopniu opierała się na węglu. Mamy do pokonania dłuższy dystans, to oznacza większy wysiłek inwestycyjny, większe nakłady, a do tego – konieczność rozwiązania problemów społecznych z regionów, które opierały się na wydobyciu węgla czy na węglowej energetyce. Sam kierunek jest jednak słuszny.
Jak mówi „Rz” Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska, budowa niezależności energetycznej Europy, inwestycje w OZE i atom były postrzegane przez Federację Rosyjską jako bezpośrednie zagrożenie dla Moskwy. Transformacja niewątpliwie zwiększa niezależność energetyczną i poprawia bezpieczeństwo energetyczne kraju. Pozwala stopniowo uniezależniać się od dostaw surowców energetycznych realizowanych od zewnętrznych dostawców. Ważny jest przy tym aspekt ekonomiczny związany z ograniczaniem kosztów zakupu surowców i kosztami emisji CO2. W wyniku realizowanych inwestycji możliwe będą stabilne dostawy energii elektrycznej po akceptowalnych cenach. – Morskie farmy wiatrowe czy budowa elektrowni jądrowej to nie są symbole, tylko fakty. Te działania przyniosą nam w perspektywie kilkuletniej odpowiednie moce. Na to potrzebujemy czasu. Natomiast jeśli go stracimy, to nie będziemy płacili za prąd tyle, ile dzisiaj, tylko dużo więcej. Nie będziemy mieli wyboru – wskazuje Miłosz Motyka. - Koszty nieprzeprowadzenia transformacji energetycznej będą dużo, dużo wyższe niż inwestycje, jakie ponosimy, by ją przeprowadzić - podkreśla.
Według wiceministra nie można czekać z inwestycjami, dlatego dokonywane są przesunięcia części niewykorzystanych środków z innych zadań na transformację. I - niezależnie od tego - również na obronność. Te dwa obszary nie dość, że się nie wykluczają, to jeszcze w jakiejś mierze uzupełniają. Miłosz Motyka wskazuje na potrzebę rozwoju systemu dual use, czyli produktów podwójnego zastosowania - towarów, oprogramowania i technologii, które mogą być przeznaczone zarówno do zastosowań cywilnych jak i wojskowych. - Chodzi o to, by w sytuacji, gdy pojawi się taka potrzeba, obiekty cywilne, w tym infrastruktura energetyczna, mogły być wykorzystywane na potrzeby militarne – mówi. To przyniesie szereg korzyści, umożliwi też dzielenie kosztów ich utrzymania z dwóch źródeł.
Cel numer jeden
Ministerstwo Aktywów Państwowych podkreśla, że transformacja energetyczna jest jednym z najważniejszym wyzwań, przed jakimi stoi obecnie polska gospodarka. - Rząd, również MAP, wspiera ten proces, w tym odchodzenie od węgla i budowę źródeł odnawialnych. Spółki energetyczne z udziałem Skarbu Państwa są odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski, a naszym celem jest, aby transformacja odbywała się płynnie i na sprawiedliwych warunkach – mówi „Rz” Jakub Jaworowski, minister aktywów państwowych. Resort chce także stwarzać warunki prywatnym firmom do rozwoju w branży energetycznej, co wsparłoby procesy transformacyjne.
Z kolei Polski Fundusz Rozwoju patrzy na transformację szeroko. - Nie ograniczamy jej jedynie do energetyki – składają się na nią również takie działania jak na przykład rozwój niskoemisyjnego transportu, zwiększanie efektywności energetycznej budynków czy dekarbonizacja najbardziej emisyjnych sektorów przemysłu – mówi „Rz” Piotr Matczuk, prezes PFR. Podkreśla, że transformacja jest priorytetem, wyzwaniem rozwojowym numer jeden. Dlatego stała się fundamentem opracowywanej długoletniej strategii firmy. - Szczególnie istotne będą dla nas dwa aspekty. Po pierwsze – uzupełnianie luk w finansowaniu projektów w energetyce odnawialnej o finansowanie kapitałowe lub dłużne. Z zainteresowaniem patrzymy na takie kierunki, jak energetyka gazowa, offshore, czy magazyny energii. Z drugiej strony widzimy też potrzebę wspierania budowy łańcuchów wartości w Polsce – informuje Matczuk. I tak w bieżącym roku firma kontynuować będzie między innymi prace nad inwestycją w terminal T5 w gdańskim Baltic Hub, który ma być gotowy w 2026 r. To kluczowa infrastruktura stanowiąca bazę instalacyjną dla morskich farm wiatrowych, wspierająca transformację energetyczną i zwiększająca udział local content.
Bezpieczeństwo ma wiele wymiarów. Poza aspektem czysto obronnym trzeba mieć też na uwadze bezpieczeństwo gospodarcze, energetyczne, ekonomiczne, klimatyczne. Transformacja przeprowadzona w sposób odpowiedzialny i przemyślany może stanowić wsparcie dla gospodarek poszczególnych krajów i ich mieszkańców. Cel, jakim jest dojście do neutralności emisyjnej w 2050 roku pozostaje wciąż w mocy.