Reklama
Rozwiń
Reklama

Bożena Batycka: Straciłam wiarę w sądy

Gościem najnowszego odcinka podcastu „Powiedz to kobiecie” jest Bożena Batycka, była właścicielka firmy Batycki, projektantka skórzanych torebek z charakterystycznym bursztynowym oczkiem, które w latach 90. i 2000 nosiło wiele znanych Polek.

Publikacja: 20.09.2025 17:00

Bożena Batycka, projektantka (fot. Kala Kiełbasińska)

Bożena Batycka, projektantka (fot. Kala Kiełbasińska)

Foto: podcasty.rp.pl

Skórzane torebki firmy Batycki na początku lat 2000 cieszyły się wśród Polek ogromną popularnością. Zresztą nie tylko Polki doceniały jakość i klasę produktów tej marki. Bożena Batycka z dumą przyznaje, że z torebkami jej projektu widziane były podczas oficjalnych przyjęć hiszpańska królowa Letycja i Barbara Bush.

Reklama
Reklama

W ostatnich dniach na rynku pojawiła się książka „Batycka. Gorzki smak sukcesu”, w której przedsiębiorczyni zdecydowała się opowiedzieć historię swojego życia dziennikarce Magdalenie Kuszewskiej. W tych wspomnieniach jest nie tylko analiza sukcesu rodzinnej firmy z galanterią skórzaną, ale przede wszystkim droga człowieka, który stracił wszystko: syna Tomasza, męża, zdrowie, pracę, pozycję, pieniądze, poczucie bezpieczeństwa i nadzieję na lepszą przyszłość.

– W firmie zaczęły się duże problemy finansowe, o których ja nie wiedziałam. To może dziwnie zabrzmi, ale ja nie jestem z natury bizneswoman. I w ciągu całej mojej zawodowej działalności, rzeczy związane z biznesem, administracją, powierzałam innym – tym, którym ufałam, że będą to robić w najlepszej wierze, najlepiej, jak potrafią. Dość późno zorientowałam się, że w firmie jest źle. I wówczas postanowiłam w jakimś sensie wrócić do niej, bo już się oddalałam. Czułam zbytnio ciężar działania i chciałam menadżerkom tę firmę zostawić, ufając, że one sobie świetnie z tym poradzą. Nawet napisałam testament, który na nie zapisywał firmę, po to, żeby czuły się bezpiecznie, że gdy mnie zabraknie, one będą miały czym zarządzać. Niestety wszystko nie ułożyło się tak, jak mi się wydawało, że może się ułożyć. Głównie dlatego, że pojawiły się istotne problemy finansowe. I ja o tym faktycznie dowiedziałam się ostatnia, tak jak o zdradach często żony dowiadują się ostatnie – mówi Batycka.

Bożena Batycka, pomimo bolesnych porażek, nie nosi w sobie żalu, złości ani tęsknoty za przeszłością. Okazałą willę zamieniła na skromne dwupokojowe mieszkanie w bloku. Opiekuje się w nim dorosłym synem Grzegorzem, który zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Z zachwytem patrzy na „swój ogród”, czyli kwiaty, które posadziła na ulicy przed oknem. Przyznaje, że z wiekiem potrzebujemy do szczęścia coraz mniej rzeczy. Wciąż stara się szukać w życiu sensu.

Reklama
Reklama

– Właściwie dochodzę do wniosku, że żadnej lekcji nie pobrałam. Nie ma we mnie złości, nie ma żalu. Nie umiem zmienić swojej natury, nie umiem źle myśleć o ludziach. Wszystko straciłam. I nie płaczę z tego powodu, bo nie da mi się ukraść mojego serca, mojej duszy i mojego stosunku do świata – podsumowuje Bożena Batycka.

Wywiad
Psychoterapeutka Magdalena Chrzan-Dętkoś: Pamiętajmy, że depresji nie widać
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Wywiad
Celebrantka pogrzebów humanistycznych: Normalizuję to, co się z nami dzieje jako ludźmi
Wywiad
Ekspertka neuroarchitektury: Prywatne przestrzenie to autoportret ich właściciela
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
PODCAST „POWIEDZ TO KOBIECIE”
Studenci już nie chcą tylko dyplomu. Czym się różnią uczelnie lat 90 i współczesne?
Reklama
Reklama