Na chińskiej giełdzie Shanghai International Energy Exchange uruchomiono w poniedziałek handel kontraktami terminowymi na ropę denominowanymi w juanach. Po raz pierwszy w historii tego typu kontrakty denominowane w chińskiej walucie zostały udostępnione inwestorom zagranicznym. Mają one z czasem stać się konkurencją dla wycenianych w dolarach kontraktów na ropę gatunku Brent i WTI.

Zainteresowanie inwestorów tymi kontraktami było dosyć duże. Na początku sesji obroty nimi przewyższały pozasesyjne obroty kontraktami na ropę Brent w Londynie. Później jednak obroty w Szanghaju spadały. Z dostępnych danych wynika, że juanowymi kontraktami na ropę obracali m.in. tacy surowcowi potentaci jak firmy Glencore i Trafigura. Na zamknięciu poniedziałkowej sesji w Szanghaju, cena ropy w kontraktach juanowych sięgała 429,9 juanów (68,22USD) za baryłkę.

Chińscy regulatorzy wyraźnie liczą, że juanowe kontrakty na ropę z czasem staną się jednym z rynkowych benchmarków. Pośrednio zachęcają więc zagranicznych inwestorów do handlu tymi kontraktami, oferując im zwolnienia podatkowe. Juanowe futures na ropę mają w dużej mierze służyć promocji chińskiej waluty w światowym handlu.

– Trudno się spodziewać, by w krótkim i średnim terminie mocno wpływały one na globalne ceny ropy. Myślę, że wśród inwestorów jest wciąż spora rezerwa do handlowania kontraktami z Chin – twierdzi Daniel Hynes, strateg z ANZ Banking Group.

– Chiny wykorzystały te kontrakty w nowatorski sposób, by stworzyć głos reprezentujący azjatyckich kupców ropy. Wraz z ich uruchomieniem, rynek będzie przywiązywał większą wagę do kwestii popytu w Chinach – uważa Li Li, analityk z szanghajskiej firmy ICIS-China.