Nowe, zaskakujące fakty w sprawie brudnej ropy z Rosji

Rosyjskie rafinerie jeszcze przed ujawnieniem zanieczyszczonej ropy w naftociągu Przyjaźń, dostawały surowiec o przekroczonej zawartości chloru. Winny całej afery może być zupełnie kto inny, aniżeli głosi oficjalna wersja.

Publikacja: 17.07.2019 08:17

Nowe, zaskakujące fakty w sprawie brudnej ropy z Rosji

Foto: Fotorzepa, Andrzej Cynka

Białoruś poinformowała o zanieczyszczonej ropie w rurociągu Przyjaźń 19 kwietnia. Tymczasem jak dowiedziała się gazeta Kommersant, między 12 a 17 kwietnia brudną ropę dostała rafineria Rosneft w Kujbyszewie. A między 4 i 12 kwietnia ropa z podwyższoną zawartością chlorków organicznych trafiła z systemu Transneft do Wołgogradzkiej Rafinierii Łukoi.

CZYTAJ TAKŻE: Słona cena Przyjaźni

Rosneft przyznaje, że zanieczyszczony surowiec dostał z rurociągu Przyjaźń. Natomiast tak Transneft jak i Łukoil przyznały, że taki fakt miał miejsce, ale zapewniły, że nie ma związku z zanieczyszczeniem systemu Przyjaźń.

Chlor w rafinerii

Skąd więc chlor w rafinerii Łukoilu? Koncern bagatelizuje sprawę, twierdząc że przekroczenia norm chloru nie były duże. Stawia to jednak pod znakiem zapytania zapewnienia największych rosyjskich koncernów naftowych, że nie stosują środków zawierających chlor w procesie wydobycia ropy.

Na początku czerwca Wagit Alekpierow prezes i największy udziałowiec Łukoil zapewnił, że koncern nie wykorzystuje chloru organicznego w procesie wydobycia ropy. Za Alekpierowem, podobne oświadczenia złożyli szefowie koncernów paliwowych. Dlaczego w ogóle składali takie zapewnienia?

Oficjalnie winnymi zanieczyszczenia Przyjaźni chlorkami została ogłoszona grupa menadżerów prywatnej firmy, która w ten sposób chciała ukryć fakt kradzieży ropy. Ale to wyjaśnienie organów ścigania od początku budziło wiele wątpliwości.

Tak wielkość kradzieży ropy (jej wartość to milion rubli czyli 60,3 tys zł) jak i ilość – za taką kwotę można było mieć 22 baryłki marki Urals, to liczby śmiesznie małe w porównaniu do skali zanieczyszczenia.

Na to samo zwracają uwagę adwokaci jednego z oskarżonych: „Ma miejsce jawna rozbieżność odkrytych niedawno faktów ( o chlorze w rafinerii Łukoil-red) z wersją Transneft (o kradzieży ropy-red), która stanowi podstawę oskarżenia” – zwraca uwagę obrońca.

CZYTAJ TAKŻE: Brudna ropa z Rosji uszkodziła rafinerie na długie miesiące

Kommersant dowiedział się od źródła z branży naftowej, że dostawy ropy z przekroczoną (w małym stopniu) zawartością chlorków do rafinerii, to w Rosji powszechna praktyka.
„Tym zajmują się wszyscy i pozostałoby to tajemnicą poliszynela, gdyby nie sytuacja z rurociągiem Przyjaźń, która na wiele tygodni uniemożliwiła eksport ropy Urals przez Białoruś”.

Kto więc rzeczywiście zanieczyścił największy system transportu ropy w Europie? Pytanie wciąż pozostaje otwarte.

Białoruś poinformowała o zanieczyszczonej ropie w rurociągu Przyjaźń 19 kwietnia. Tymczasem jak dowiedziała się gazeta Kommersant, między 12 a 17 kwietnia brudną ropę dostała rafineria Rosneft w Kujbyszewie. A między 4 i 12 kwietnia ropa z podwyższoną zawartością chlorków organicznych trafiła z systemu Transneft do Wołgogradzkiej Rafinierii Łukoi.

CZYTAJ TAKŻE: Słona cena Przyjaźni

Pozostało 85% artykułu
Ropa
Ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie obniżają cenę ropy
Ropa
Rosyjska ropa nie płynie, a ciurka. Banki odmawiają obsługi transakcji
Ropa
Indie tną zakupy ropy z Rosji. Boją się sankcji USA
Ropa
Rekordowy eksport ropy z USA. Kto kupuje najwięcej?
Ropa
Atak dronów na rosyjskie rafinerie. Największa przerwała pracę