Idą zmiany w Gazpromie

Ceny gazu już nie te, co przed laty. A i rosyjska polityka też nie taka, żeby można ją było realizować przy użyciu nadal najbogatszej firmy gazowej na świecie.

Publikacja: 26.12.2015 18:14

Idą zmiany w Gazpromie

Foto: Bloomberg

Przez całe lata Gazprom był skutecznym narzędziem do wywierania presji na kraje niepokorne i nagradzania tych, którzy zdaniem Kremla na to zasłużyli. Gazprom był wtedy ważny, bo wielki i bogaty. Nadal jest ważny, bo dostarcza ok 30 proc, zaopatrzenia w gaz w Europie, bogaty już trochę mniej, bo z powodu obniżek cen tego surowca, dochody rosyjskiego koncernu spadły w tym roku o 100 mln dolarów. Z tego powodu Gazprom nie jest już tak ważny, jak był kiedyś.

Nieunikniona dywersyfikacja

Według ostatniej prognozy Międzynarodowej Agencji Energetycznej w roku 2025 kraje Unii Europejskiej będą importowały gaz, który zabezpieczy 77 proc. ich zapotrzebowania, teraz jest to mniej, bo 63. proc. To mogłaby być dobra wiadomość dla Gazpromu. Mogłaby być dobra, ale nie jest, bo nie ma gwarancji, by kierowany z Kremla Gazprom mógł aż tak skorzystać. Zdaniem MAE o wiele korzystniej będzie importować amerykański i arabski gaz skroplony. terminal do odbiory takie gazu ma nawet Polska.

Zdaniem Fatiha Birola, dyrektora generalnego MAE amerykański gaz wydobywany w USA z łupków będzie znacznie pewniejszy, od dostaw z Rosji. – Z wyliczeń MAE wynika, że transporty z USA mogą zabezpieczyć nawet połowę unijnego importu – mówi Philip Olivier, prezes Engie Global LNG, dostawca „elastycznego” LNG. „Elastyczny” oznacza, że gaz może być dostarczony w każde miejsce i w każdym terminie. – Zaczyna się ostra konkurencja między dostawami z USA, gazu rosyjskiego, bliskowschodniego i algierskiego – potwierdza prezes Totala, Patrick Pouyanne.

Na odpowiedź Gazpromu nie trzeba było długo czekać. Koncern zmienił retorykę, jakiej używał dotychczas wobec swoich klientów europejskich, którzy krytykowali Rosję za politykę wobec Ukrainy i wprowadziły sankcje po zajęciu Krymu. Warto przypomnieć, że sankcje wobec Rosji nie objęły zakazu importu gazu z tego kraju.

Gazprom wyraźnie zorientował się, że droga nacisków, jaką sprawdzała się dotychczas, już nie będzie działała. Dlatego robi, co może, aby zbudować gazociąg transportujący surowiec bezpośrednio do zachodnich krajów UE, oraz stara się doprowadzić do polubownego zakończenia unijnego dochodzenia rozpoczętego przez unijną komisarz ds uczciwej konkurencji, Margrethe Vestager.

Sukcesy są umiarkowane

Nieugięta Dunka bada, czy gaz sprzedawany Polsce i krajom bałtyckim był droższy o 21 proc, niż ten, który Rosjanie oferowali innym europejskim klientom. Gdyby okazało się, że rzeczywiście tak było rosyjski koncern musiałby zapłacić grzywny w w wysokości 3,8 mld dol.

Ten nowy wizerunek przyjaznego Gazpromu współgra z rosyjską aktywność w Syrii, gdzie Rosja stara się pokazać, że jest aktywnym partnerem w zwalczaniu Daesh. Sukcesy są umiarkowane, ale Rosjanie nie zamierzają wycofywać się z takiej polityki. Rosyjski wiceminister energii, Aleksiej Teksler zapewnia, że i sama Rosja i Gazprom są znacznie bardziej elastyczne, niż było to dotychczas. – Teraz i dla UE i dla Gazpromu mantrą stało się słowo „dywersyfikacja”- uważa Simone Tagliapetra, wykładowca Uniwersytetu W Brugii. Ale – dodaje. Rosja znacznie bardziej potrzebuje unijnego rynku, niż UE gazu z Rosji, a pole manewru, jakie ma Gazprom jest dzisiaj ograniczone. Cały surowiec, jaki dostarcza Europie jest przesyłany gazociągami, co znaczy,że Rosjanie nie mają możliwości dywersyfikacji. Gazociągi do Chin nie powstaną przynajmniej do 2019 roku, a negocjacje stanęły w miejscu. A po zestrzeleniu w listopadzie rosyjskiego samolotu przez Turków jakiekolwiek plany współpracy rosyjsko-tureckiej w tej dziedzinie zostały zamrożone.

– Polityka eksportowa Gazpromu zawsze była wyważona – zapewnia rzecznik Gazpromu, Sergiej Kuprianow. I zapewnia, że europejscy klienci Gazpromu są znacznie bardziej zainteresowani gazem z Rosji, niż kiedyś, bo ich własne wydobycie stale spada.

Ale prawda jest taka, że kiedy Gazprom podpisał swoją pierwszą umowę z Chinami, Aleksiej Miller, prezes Gazpromu powiedział: Europa dużo straciła. I zapewniał, że kolejna potężna umowa, która pozwoli na zmianę kierunku z dostaw europejskich na na azjatyckie zostanie podpisana w najbliższej przyszłości.

Zapowiedzią zmiany kierunku eksportu miało być ograniczenie dostaw do Polski i Słowacji we wrześniu 2014 roku. Była to naturalnie kara wymierzona przez Gazprom za to, że obydwa nasze kraje dostarczały rewersem rosyjski gaz Ukraińcom . Rosjanie wtedy otwarcie ostrzegali, że dostawy gazu na Ukrainę mogą spowodować wstrzymanie przesyłu i do Polski i na Słowację, tak jak to było już wcześniej – w 2008 i 2009 roku. Gazprom wstrzymał wówczas dostawy na Ukrainę, a Ukraińcy nie przesyłali gazu tranzytem, bo zatrzymywali paliwo u siebie. Ucierpiały nie tylko Słowacja i Rosja, ale i m.in Austria i Włochy. Jeszcze w styczniu 2015 Aleksiej Miller informował unijnego komisarza ds energii, Marosa Sefcovica, że Gazprom może przerwać dostawy przez terytorium Ukrainy po wygaśnięciu umowy w roku 2019. To miało zmusić Europejczyków do zbudowania nowych gazociągu. – Nie zamierzamy działać w taki sposób – mówił wtedy zaszokowany Sefcovic.

I przyszły niskie ceny

Nie minęły jednak trzy miesiące, jak nagle to Gazprom znalazł się pod presją. Ceny gazu spadły i zaczęły być mocno za niskie, by Gazprom mógł działać, jak dawniej. Prognozy na przyszły rok mówią o spadku przychodów o dalsze 16 proc, czyli do poziomu najniższego od 11 lat, kiedy ropa była również bardzo tania. Gazprom wydobywa mniej gazu, niż mógłby, a wszystko wskazuje, że tegoroczna produkcja będzie rekordowo niska, bo i popyt jest niski, zwłaszcza z Ukrainy, która po podwyżkach cen zaczęła kupować znacznie mniej gazu.

Dlatego teraz Gazprom stara się zażegnać konflikty w Europie i podpisywać umowy z kim się da, ostatnio z pięcioma europejskimi firmami, wśród nich z Shellem i E.ONem, ale wspólnie zbudować gazociąg pod Bałtykiem. Rosjanie zapowiadają też, że sprzedadzą gaz po bardzo obniżonych cenach tym wszystkim, krajom, które zgłoszą się do tego projektu. Zależy im jednak na poparciu Brukseli dla takiego przedsięwzięcia. A sam Miller zapowiedział, że w ogóle nie wchodzi w grę jakiekolwiek wstrzymanie dostaw gazu dla Ukrainy po roku 2019. I co chwila słychać o gotowości Gazpromu do renegocjowania cen po jakich sprzedaje on gaz. Jak długo potrwa ta przyjazna zmiana? Trudno powiedzieć. Z pewnością cały przyszły rok, bo ropa, a co za tym idzie i gaz będą nadal tanie.

Przez całe lata Gazprom był skutecznym narzędziem do wywierania presji na kraje niepokorne i nagradzania tych, którzy zdaniem Kremla na to zasłużyli. Gazprom był wtedy ważny, bo wielki i bogaty. Nadal jest ważny, bo dostarcza ok 30 proc, zaopatrzenia w gaz w Europie, bogaty już trochę mniej, bo z powodu obniżek cen tego surowca, dochody rosyjskiego koncernu spadły w tym roku o 100 mln dolarów. Z tego powodu Gazprom nie jest już tak ważny, jak był kiedyś.

Pozostało 92% artykułu
Gaz
Gazprom szoruje po dnie. Pierwszy rok zamknięty stratą
Gaz
Największy sojusznik Gazpromu pozwany w Rosji
Gaz
Polska zyskała nowe źródło gazu. „Błękitne paliwo” dla Orlenu nie tylko z Norwegii
Gaz
Gazprom się boi i grozi. Niemiecki Uniper jak Orlen
Gaz
Wyjątki od wymiany pieców gazowych. Kogo nie dotyczy nowa dyrektywa