Znalazł się kolejny ekspert, który w zdominowaniu przez Rosjan rynku gazu widzi wzrost bezpieczeństwa i konkurencyjności (sic!) w Europie.
Rosyjska agencja Prime zacytowała opinię profesora Christiana Egenhofera z analitycznej firmy CEPS (Centrum Studiów nad Polityką Europejską) na temat rynku gazu w Europie. Niemiec uważa, że „dwa dodatkowe gazociągi (Nord Stream 2 i Turecki Potok -red) będą miały korzystny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne w Europie: zróżnicują szlaki dostaw gazu i podniosą konkurencję na rynku z punktu widzenia taryf na transport gazu”.
Zdaniem Egenhofera sam Nord Stream 2 będzie mieć też bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Unii. W jaki sposób? Otóż profesor Egebhofer wyjaśnia, że gazociąg będzie dostarczał gaz na rynek Zachodniej Europy, na który przypada 80 proc. całego unijnego popytu. Gaz z tego rynku może więc być dostarczony do innych państw w tym do Europy Środkowo-Wschodniej, Wschodniej i na Ukrainę.
Innymi słowy gazu rosyjskiego będzie w Niemczech tyle, że koncerny naszego zachodniego sąsiada, które jako sojusznicy Gazpromu kupią rosyjski gaz taniej niż np. PGNiG, będą zarabiać na jego odsprzedaży takim krajom jak Polska, które dogadać się bezpośrednio z Rosjanami nie potrafią.
Co do tranzytu przez Ukrainę, to „jakaś ilość gazu dalej będzie tam przesyłana, dlatego, że jest to tania trasa dostaw” – rzuca niemiecki profesor.
Tym samym lobbując na korzyść Rosji, mimochodem potwierdza, że transport przez Ukrainę jest i pozostanie najtańszy. Pomimo to właśnie rosyjskie gazociągi podniosą bezpieczeństwo energetyczne w Europie.
Może zapytać, dlaczego zachodni ekspert, osoba, jak wynika z licznych cv, przez wiele lat pracująca w Brukseli w firmach i instytucjach unijnych powiązanych z energetyką, tak jawnie lobbuje na rzecz coraz większego uzależnienia od Rosji?
Czy eksperta ogarnęła amnezja i zapomniał, że w styczniu 2009 r Gazprom dnia na dzień przerwał dostawy gazu do Europy, tylko dlatego, że Ukraina zaczęła domagać się zmiany zasad handlu?
Profesor nie wyjaśnia, dlaczego o tym wszystkim nie chce pamiętać. Taką niepamięcią charakteryzują się zazwyczaj lobbyści, widzący jedynie to co jest korzystne dla ich klienta. jakie jest związek między wzrostem uzależnienia od jednego dostawcy, a wzrostem konkurencyjności? Szkoda, że niemiecki ekspert nie pożył trochę w socjalistycznych barakach, może wtedy rozumiałby, co to znaczy jeden dostawca, jedne producent i jeden sprzedawca na rynku.
Na razie Bruksela nie podziela opinii podobnych do Egebhofera ekspertów. Nie widzi wzrostu konkurencyjności i bezpieczeństwa w zwiększeniu udziału Gazpromu w rynku gazu Unii. Ale też działa tu ślamazarnie i mało energicznie, by inwestycję skutecznie przerwać.
Gazprom przeciwnie. Rosnący wśród zachodnich firm i specjalistów lobbing na rzecz Rosjan, przy jednoczesnym lekceważeniu przez tychże specjalistów interesów gospodarczo słabszej części Unii, jest dowodem na skuteczność zakulisowych działań Kremla.
Rozbicie jedności Wspólnoty działa na korzyść projektów Gazpromu. Krok po kroku Rosjanie oplatają Stary Kontynent swoimi gazociągami coraz mocniej. I chociaż tyle gazu, ile mogą one przesłać, już dziś nie jest potrzebne, nie o to przecież tu chodzi.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.