„Zostają ustanowione nowe stawki opłat za tranzyt ropy magistralami rurociągowymi na terytorium Białorusi przez publiczne spółki akcyjne Homeltransneft Drużba i Połocktransneft Drużba” – głosi rozporządzenie nr 30 białoruskiego rządu z 1 października.

W zależności od wyboru drogi ceny wynoszą: 6,32 dol. za tonę ropy netto na odcinku Unecza-Adamowa. Tu wcześniej rosyjskie koncerny płaciły 4,44 dol. za tonę netto. Od Unecza do Brodów taryfa podskoczyła do 2,71 dol. (dotychczas 1,81 dol.). Od Wielkich Łuków do Połocka – 0,76 dol. zamiast 0,51 dol.

Nowe stawki wejdą w życie w 10 dni od publikacji postanowienia. Eksperci zwracają uwagę, że decyzja Mińska ma miejsce po fiasku rozmów z Moskwą w sprawie obniżenia ceny gazu dla Białorusi. Pogrążona w kryzysie Białoruś chce płacić za gaz rosyjski tak samo jak płacą obywatele Federacji. Moskwa się na to nie godzi i domaga się spłaty 270-300 mln dol., które władze w Mińsku zalegają za dotychczasowe dostawy.

Także tania ropa pogrąża białoruskie finanse. W 2015 r Mińsk kupił z Rosji 22 mln ton ropy po atrakcyjnej cenie; przerobił na produkty naftowe i wyeksportować do Unii, dobrze przy tym zarabiając. W tym roku na rynku jest nadmiar ropy i jej produktów więc białoruski budżet notuje niższe wpływy.