Dotąd Amerykanie nie przejmowali się tym, co dzieje się na globalnym rynku ropy. Nie są członkami OPEC, nie dołączyli do porozumienia o ograniczeniu wydobycia (OPEC+) a produkcja ropy z pokładów łupkowych wciąż rosła.

Sytuacja zmieniła się po niedawnym ataku dronów na saudyjskie rafinerie. Skutkowało to pożarami i wstrzymaniem połowy dziennego wydobycia królestwa (5,7 mln baryłek). W związku z nadzwyczajną sytuacją saudyjskie władze w sobotę przeprowadziły analizę sprzedaży ropy zagranicznym klientom z zapasów strategicznych, dowiedział się The Wall Street Journal. Chodzi o to, by rynek czarnego złota pozostał stabilny.

W niedzielę do sprawy włączył się Biały Dom. Departament energii USA jest gotowy udostępnić swoje rezerwy strategiczne, by ustabilizować rynek. „Jesteśmy gotowi udostępnić nasze zapasy ropy, jeżeli będzie to potrzebne, by zapobiec wszelkim wstrząsom na naftowych rynkach” – cytuje komunikat Amerykanów Reuters. Sekretarz energii Rick Perry polecił, by resort ściśle współpracował tu z Międzynarodową Agencją Energetyczną (IEA).

Strategiczne rezerwy USA wynoszą 630 mln baryłek. Arabia Saudyjska deklaruje, że naprawi szkody w rafineriach do poniedziałku i wtedy wydobycie znów ruszy.