Zielony ład dla Europy, pieniądze dla Polski?

Bruksela ogłosiła program zielonego ładu europejskiego. – To największa transformacja w Europie od pokoleń – mówi „Rzeczpospolitej” Frans Timmermans.

Publikacja: 11.12.2019 19:22

Zielony ład dla Europy, pieniądze dla Polski?

Foto: AFP

To pierwsza wielka inicjatywa nowej Komisji Europejskiej pod kierunkiem Ursuli von der Leyen. Ma ona w fundamentalny sposób wpłynąć na kształt unijnej gospodarki. Nie mówimy o jednej dyrektywie, ale o całym planie działań, którego celem jest przejście na czystą gospodarkę o obiegu zamkniętym, powstrzymanie zmiany klimatu, przeciwdziałanie utraty różnorodności biologicznej i zmniejszenie poziomu zanieczyszczeń. Europejski zielony ład dotyczy wszystkich sektorów gospodarki, w szczególności transportu, energii, rolnictwa, obiektów budowlanych oraz takich gałęzi przemysłu, jak przemysł stalowy, cementowy, teleinformatyczny, tekstylny i chemiczny.

Kierunek: zero emisji

Pierwszym symbolicznym aktem ma być zobowiązanie całej Unii do neutralności klimatycznej w 2050 r. Oznaczałoby to, że emisje dwutlenku węgla netto wynosiłyby zero. Taka decyzja ma zapaść na szczycie UE, który rozpoczyna się w Brukseli w czwartek.

Jeśli to zobowiązanie zostanie podjęte, to Komisja Europejska zacznie przygotowywać serię aktów legislacyjnych, w tym pierwsze w Europie prawo o klimacie. Przygotuje również strategię na rzecz różnorodności biologicznej do roku 2030, nową strategię przemysłową i plan działania UE dotyczący gospodarki o obiegu zamkniętym, strategię „od pola do stołu” dotyczącą zrównoważonej żywności oraz przedłoży wnioski w sprawie Europy wolnej od zanieczyszczeń. Będą m.in. propozycje zmian w systemie handlu uprawnieniami do emisji w przypadku unijnych obiektów przemysłowych i unijnego sektora energetycznego, ewentualnego objęcia tym systemem transportu drogowego i wodnego oraz emisji z budynków, jak również propozycje dotyczące zmiany docelowych wartości dla państw członkowskich w odniesieniu do sektorów nieobjętych tym systemem. Natychmiast rozpoczną się prace nad ustaleniem ambitniejszych celów w zakresie emisji w Europie do 2030 r. i nakreśleniem realistycznego sposobu osiągnięcia celu wyznaczonego na okres do 2050 r. Na początku stycznia Bruksela przedstawi też konkretne pomysły na finansowanie. Szacuje się, że na wielką zieloną transformację Europy potrzeba 260 mld euro rocznie.

Kluczowe dla politycznego zobowiązania się do neutralności klimatycznej w 2050 r. jest stanowisko Polski. Na szczycie UE w maju 2019 r. Polska wraz z Czechami, Węgrami i Estonią była przeciwna. W międzyczasie Estonia zmieniła zdanie, pozostaje jednak wątpiąca trójka. Unijni dyplomaci nie ukrywają, że najważniejsze jest przekonanie Polski. – Mamy nadzieję, że zadziała presja poza salą obrad – mówi dyplomata zaangażowany w przygotowania do unijnego szczytu. Chodzi o trwający właśnie szczyt klimatyczny w Madrycie, a także rosnące poparcie opinii publicznej w Europie dla bardziej zdecydowanych działań na rzecz walki z klimatem. W takiej atmosferze Polsce może być trudno powiedzieć „nie”. – Premier nie przyjeżdża na szczyt z zamiarem wetowania – mówi polski dyplomata. Ale polska delegacja będzie walczyła o to, żeby zapisy w końcowych wnioskach ze szczytu dawały nam gwarancje na solidne finansowanie w przyszłości, prawo do rozwoju energetyki opartej na gazie i atomie (o węglu już oczywiście nikt nie wspomina), a także zachowanie jednomyślności przy podejmowaniu kluczowych decyzji klimatycznych w przyszłości, jak np. ambitniejsze cele na 2030 r.

Gra o 100 miliardów

Problem polega jednak na tym, że na razie trudno rozmawiać szczegółowo o finansach, bo nie zakończyły się jeszcze, a nawet nie weszły w kluczową fazę, negocjacje nad nowym budżetem UE na lata 2021–2027. Polska może jednak zabiegać o polityczną obietnicę wsparcia z nowo tworzonego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Komisja planuje, że miałby on wynosić 100 mld euro, z czego ok. 5–7 mld euro to pieniądze z unijnego budżetu, a reszta to krajowe współfinansowanie, oraz pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. – Zielony ład stworzy nowe miejsca pracy. Ale to nie będą takie same miejsca pracy i nie zawsze w tych samych regionach. Potrzeba przeszkolenia i nowych inwestycji – powiedział „Rzeczpospolitej” Frans Timmermans, wiceprzewodniczący KE odpowiedzialny za europejski zielony ład.

– Europejski zielony ład jest naszą nową strategią na rzecz wzrostu – wzrostu, którego korzyści są większe niż koszty. Europejski zielony ład pokazuje, jak zmienić nasz styl życia i pracy, sposób produkcji i konsumpcji, tak abyśmy żyli zdrowiej, a nasze przedsiębiorstwa były innowacyjne – powiedziała przewodnicząca KE Ursula von der Leyen. Przyjęcie ambitnego celu neutralności klimatycznej do 2050 r. to pierwszy test jej politycznej wiarygodności. Potem przez kolejne miesiące będzie musiała zabiegać o wsparcie dla konkretnych aktów legislacyjnych.

Frans Timmermans, Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej

Ważne jest uznanie, że dla niektórych państw przejście na tory neutralności klimatycznej będzie trudniejsze niż dla innych, bo różne są punkty wyjścia. Liczący 100 mld euro Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, którego szczegóły przedstawimy za miesiąc, nie ma finansować transformacji ogółem. Ale ma sprawić, żeby była ona bardziej sprawiedliwa. Korzystałyby z niego zatem regiony wcześniej uzależnione od węgla czy oparte na upadających przemysłach lub też z istotnymi problemami społecznymi. A nie wszystkie państwa 
i wszystkie regiony, które potrzebują pieniędzy na transformację.

Wielkie koszty zaniechań

Komisja Europejska przekonuje, że UE musi bardziej zdecydowanie walczyć ze zmianą klimatyczną, bo ogromne są koszty zaniechania działań. Szacuje się, że rocznie w UE umiera przedwcześnie 400 tys. ludzi z powodu zanieczyszczenia powietrza, a 90 tys. z powodu fali upałów. Niekontrolowany wzrost temperatury skutkuje w 660 tys. wniosków o azyl w UE, bo zmiana klimatyczna ma poważne konsekwencje dla Afryki. W południowych regionach Europy pojawią się problemy z wodą – będzie jej o 40 proc. mniej. Pół miliona ludzi będzie narażonych na powodzie spowodowane występującymi z koryt rzekami, a 2,2 mln – na zalania w regionach nadmorskich. Na 190 mld euro rocznie szacowane są straty wynikające z niekontrolowanego wzrostu temperatury. 

To pierwsza wielka inicjatywa nowej Komisji Europejskiej pod kierunkiem Ursuli von der Leyen. Ma ona w fundamentalny sposób wpłynąć na kształt unijnej gospodarki. Nie mówimy o jednej dyrektywie, ale o całym planie działań, którego celem jest przejście na czystą gospodarkę o obiegu zamkniętym, powstrzymanie zmiany klimatu, przeciwdziałanie utraty różnorodności biologicznej i zmniejszenie poziomu zanieczyszczeń. Europejski zielony ład dotyczy wszystkich sektorów gospodarki, w szczególności transportu, energii, rolnictwa, obiektów budowlanych oraz takich gałęzi przemysłu, jak przemysł stalowy, cementowy, teleinformatyczny, tekstylny i chemiczny.

Pozostało 90% artykułu
Klimat
Nowy rząd zapowiada „wiceministerstwo energii”
Klimat
Pakt klimatyczny z Glasgow trampoliną do działań
Klimat
48 godzin, czyli jak nie prowadzić konsultacji społecznych
Klimat
Bogate kraje coraz bardziej czują zmiany klimatu
Klimat
Polska nie może być pasażerem na gapę transformacji dla klimatu