Gazprom na wojennej ścieżce z Ukrainą

Rośnie gazowe napięcie między Rosją a Ukrainą. Gazprom chce zerwać kontrakty, a Ukraina kupuje gaz w PGNiG.

Publikacja: 05.03.2018 09:21

Gazprom na wojennej ścieżce z Ukrainą

Foto: Bloomberg

Prezydent Petro Poroszenko zapewnił w sobotę Brukselę, że Ukraina dostarcza krajom Unii cały zamówiony gaz. I to pomimo że Gazprom robi wszystko, by tranzyt na Zachód utrudnić.

– Rosjanie mają wielką nadzieję, że Ukraina zacznie sobie zabierać gaz tranzytowy. Ich niedoczekanie. Ukraina jest pewnym krajem tranzytowym, pewnym partnerem – zapewnił ukraiński prezydent, cytowany przez agencję Unian. 

Dodał, że w piątek Ukraina poinformowała o sytuacji Komisję Europejską. Kijów wysłał specjalną notę do KE o zastosowaniu mechanizmu wczesnego ostrzegania w kryzysowych sytuacjach energetycznych – „w celu zapewnienia płynnego tranzytu gazu do krajów Unii”.

Ukraińcy informują, że Gazprom łamie umowę tranzytową, zaniżając ciśnienie gazu na wejściu w magistrale Ukrainy. Kijów zainicjował trójstronne rozmowy w tej sprawie. Aby utrzymać płynny tranzyt na rynek Unii, Naftogaz musi uzupełniać brakujący gaz w rurach tranzytowych swoim zgromadzonym w magazynach.

Powoduje to niedobór gazu na rynku krajowym. Dlatego Kijów wprowadził 2 marca czasowe (do 6 marca) ograniczenia dla krajowych odbiorców gazu. Zamknięto szkoły i przedszkola. Elektrownie i elektrociepłownie otrzymały polecenie przejścia z gazu na mazut. Naftogaz wystąpił do odbiorców indywidualnych, by obniżyli temperatury w domach, co pozwoli zmniejszyć popyt gospodarstw domowych na gaz o 8–9 proc.

Zamiast gazu z Gazpromu Naftogaz kupi gaz w Polsce. W trybie pilnym ukraiński koncern podpisał 2 marca umowę z PGNiG. Kontrakt obowiązuje do końca marca 2018 i opiewa na ponad 60 mln m sześc. Dostawy rozpoczęto w piątek o 6 rano poprzez węzeł Hermanowice, który łączy polski system przesyłowy z ukraińskim.

– Obecna sytuacja dowodzi, że nasza decyzja o dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia była słuszna. Dzięki partnerom z Polski kolejna próba Moskwy wykorzystania gazu jako broni politycznej przeciwko Ukrainie się nie powiodła. Mam nadzieję, że UE i rządy odpowiednich państw członkowskich wezmą tę sytuację pod uwagę przed podjęciem ostatecznej decyzji w sprawie Nord Stream 2 – skomentował dyrektor generalny Naftogazu Andrij Kobolew.

– Solidarność energetyczna i dobra współpraca z krajami ościennymi to nasz obowiązek. Zwłaszcza teraz, gdy Ukraina nie otrzymuje dostaw z Rosji, a zapotrzebowanie na gaz ziemny do celów grzewczych wzrasta ze względu na ostrą zimę – powiedział Piotr Woźniak, prezes PGNiG. – Jesteśmy gotowi zwiększyć dostawy lub przedłużyć termin obowiązywania umowy z Naftogazem, w zależności od potrzeb rynku ukraińskiego – zapewnił Woźniak.

Czy dostawy do UE są zagrożone? Gazprom informuje, że dziesiąty dzień z rzędu bije rekordy eksportu na te rynki. Zdaniem Piotra Kasprzaka, członka zarządu ds. operacyjnych HEG (Hermes Energy Group), niebezpieczeństwa nie ma. – Należy podkreślić, że 100 proc. dostaw gazu na Ukrainę pochodzi spoza Rosji, dlatego konflikt tych dwóch państw nie powinien wpłynąć na dostawy gazu do Unii Europejskiej, w tym do Polski. Podobnie jak w innych kryzysowych sytuacjach, oczy całego rynku skierowane są na Komisję Europejską, która wielokrotnie przyjmowała rolę arbitra i pomagała w zażegnaniu konfliktów – podkreśla Piotr Kasprzak.

KE włączyła się w rozwiązanie sporu. W sobotę Marosz Szefczovicz, wiceprzewodniczący KE, rozmawiał telefonicznie z Aleksandrem Nowakiem, ministrem energetyki Rosji. Rosjanie poinformowali Brukselę, że rozwiążą kontrakty z Ukrainą, ale „to potrwa jakiś czas”. Nowak zapewnił, że Gazprom wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań eksportowych tak co do dostaw, jak tranzytu.

Do sporu włączył się też Biały Dom.   —Iwona Trusewicz

Broń gazowa

Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie 28 lutego uznał Gazprom za winnego zawyżania ceny gazu dla Ukrainy i nakazał zapłacenie zaległych opłat za dostawy z lat 2014–2015 po niższych cenach. Gazprom wiele razy używał gazowej broni do wymuszania na innych krajach ustępstw. W 2004 r. przerwał dostawy gazu na Białoruś z powodu sporu cenowego. Wznowił je dopiero po wycofaniu roszczeń przez Mińsk. W styczniu 2009 r. przerwał na dwa tygodnie przesył gazu przez Ukrainę po tym, jak premier Julia Tymoszenko domagała się usunięcia pośrednika RosUkrEnergo należącego do Gazpromu ukraińskiego oligarchy Dmytro Firtasza.

Prezydent Petro Poroszenko zapewnił w sobotę Brukselę, że Ukraina dostarcza krajom Unii cały zamówiony gaz. I to pomimo że Gazprom robi wszystko, by tranzyt na Zachód utrudnić.

– Rosjanie mają wielką nadzieję, że Ukraina zacznie sobie zabierać gaz tranzytowy. Ich niedoczekanie. Ukraina jest pewnym krajem tranzytowym, pewnym partnerem – zapewnił ukraiński prezydent, cytowany przez agencję Unian. 

Pozostało 91% artykułu
Energianews
Achillesowa pięta systemu dostaw ropy w ogniu. Czy szykuje się kolejny konflikt?
Energianews
Saudyjczycy chcą po cichu podkręcać na świecie popyt na ropę i paliwa kopalne
Energianews
Niemożliwe staje się faktem. Hiszpanie już w tym roku pobiją energetyczny rekord
Energianews
W energetyce kiełkuje zielona rewolucja. Rynek pracy zmieni się nie do poznania
Energianews
Paweł Ruszkowski: Nowy gracz w polskiej energetyce