Kłopoty krajowych elektrowni z paliwem

Polskim elektrowniom zaczyna brakować paliwa. Ministerstwo Energii nie widzi problemu.

Publikacja: 06.11.2017 19:40

Kłopoty krajowych elektrowni z paliwem

Foto: Fotolia

Rozpaczliwe pisma do spółek węglowych śle m.in. Tauron. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, od jednego z producentów węgla zażądał, by ten pilnie dostarczył mu dodatkowe ilości paliwa. Podkreślił, że jest to związane z bezpieczeństwem energetycznym kraju. Problem w tym, że polskie kopalnie tych dodatkowych ilości nie mają, a to oznacza, że sytuacja u progu zimy robi się coraz bardziej dramatyczna.

– Większe zapotrzebowanie na węgiel wynika wprost z wyższej produkcji energii elektrycznej z jednostek wytwórczych grupy w stosunku do planów oraz z uwarunkowań okresu jesienno-zimowego – tłumaczy Daniel Iwan z Tauronu. Zapewnia, że spółka ma zagwarantowane bezpieczeństwo dostaw podstawowych ilości węgla w sezonie zimowym.

Z informacji uzyskanych w Urzędzie Regulacji Energetyki wynika jednak, że już dwa przedsiębiorstwa energetyczne zgłosiły zapasy węgla niższe niż wymagane przez prawo.

Energa odmówiła nam komentarza w sprawie węgla, powołując się na klauzulę poufności. Z kolei największa w kraju Polska Grupa Energetyczna twierdzi, że ma zapewnione dostawy paliwa, ale w korespondencji z dostawcami informuje, że realizuje zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa energetycznego Polski. – To są spółki prawa handlowego i powoływanie się przez nie w negocjacjach z dostawcami na bezpieczeństwo kraju jest absurdalne – komentuje Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.

Ministerstwo Energii zapewnia, że monitoruje realizację dostaw węgla, jak i stan zapasów przy elektrowniach, który na koniec października sięgał 2,8 mln ton, przy minimalnym wymaganym 1,8 mln ton. Kolejne 2 mln ton to zapasy węgla składowane przy kopalniach. – Priorytetem Ministerstwa Energii jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju i jest ono zapewnione – przekonują służby prasowe resortu.

Dziura węglowa jest jednak faktem. To efekt zaniedbań inwestycyjnych w kopalniach, problemów geologicznych Polskiej Grupy Górniczej, ale też zamknięcia dwóch nierentownych kopalń. Do tego doszły problemy na kolei, które powodują, że węgiel nie dociera do elektrowni na czas. Pomimo powołania przez premier Beatę Szydło specjalnego zespołu problemy z dostawami nie zostały rozwiązane.

Eksperci nie mają wątpliwości, że deficyt krajowego węgla na rynku spowoduje wzrost jego cen – w największym stopniu dla gospodarstw domowych. Wzrośnie też import tego surowca. Tylko do sierpnia wpłynęło do nas o 40 proc. więcej węgla niż przed rokiem, głównie z Rosji.

Problemy z dostępnością polskiego węgla pojawiły się już na początku roku. W ostatnich latach pogrążone w kłopotach finansowych spółki wydobywcze drastycznie ścięły wydatki na inwestycje. Efektem tego jest brak w tym roku wystarczającej liczby frontów wydobywczych w kopalniach. Do tego doszły kłopoty geologiczne w Polskiej Grupie Górniczej. Wiadomo już, że zamiast zakładanych 32 mln ton surowca wydobędzie co najwyżej 30 mln ton.

– Jeśli PGG deklaruje, że wydobędzie w tym roku około 2 mln ton węgla mniej, niż zakładała, to tego deficytu nie zdoła załatać żadna z krajowych spółek węglowych – podkreśla Michał Sztabler, analityk Noble Securities.

Do tego doszły problemy na kolei, które utrudniają dostawy paliwa do elektrowni. Nic dziwnego, że atmosfera pomiędzy spółkami energetycznymi a wydobywczymi jest coraz bardziej napięta. Ci pierwsi używają coraz poważniejszych argumentów do wymuszenia na producentach węgla dotrzymywania harmonogramów dostaw albo wysłania dodatkowych ilości paliwa.

Rośnie import

– Mimo występujących trudności w transporcie nasze obecne zapasy węgla utrzymujemy powyżej poziomu minimalnego wynikającego z prawa energetycznego. Obecnie prowadzimy także działania mające na celu uzyskanie poziomu strategicznego zapasów – informuje Magdalena Orłowska z PGNiG Termika.

– Wydobycie węgla w Polsce spada od 30 lat i nadal będzie spadać, choć okresowo może pojawiać się zwyżka produkcji. To nieuniknione, bo wynika z ograniczeń ekonomicznych i geologicznych polskich kopalń – twierdzi Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa. – Rozwiązaniem jest zmniejszenie produkcji energii z węgla i zastąpienie tego surowca innymi paliwami, w tym także odnawialnymi źródłami energii – dodaje Bukowski.

Na razie jednak zamiast tego rośnie import czarnego paliwa do Polski. Jak podaje Eurostat, od stycznia do sierpnia wpłynęło do nas już 7,3 mln ton węgla, czyli o 40 proc, więcej niż przed rokiem. Z tego ponad 60 proc. stanowił surowiec z Rosji. Choć jak dotąd państwowe spółki miały zakaz importu węgla, to ostatnio zielone światło dostał Węglokoks, który zamówił już pierwszy transport surowca z USA i planuje kolejne.

Wzrosną też ceny

Eksperci nie mają wątpliwości, że deficyt krajowego węgla na rynku spowoduje wzrost jego cen w kontraktach na 2018 r. (z największymi graczami spółki negocjują ceny, które obowiązują przez cały rok). Część menedżerów spodziewa się, że podwyżki sięgną zaledwie kilku procent, inni przekonują, że nawet 30 proc.

– Nie spodziewam się znaczącego wzrostu cen węgla dla energetyki zawodowej. Pamiętajmy, że energetyka jest powiązana kapitałowo ze spółkami węglowymi i dlatego kopalnie nie mogą podnieść cen do poziomu nieakceptowalnego przez swoich właścicieli. Z drugiej strony spółki węglowe mogą próbować odbudować marże, wyraźnie zwiększając ceny węgla dla klienta indywidualnego – twierdzi Sztabler.

Poprawa sytuacji w spółkach węglowych już jest widoczna, co szybko podchwyciły górnicze związki zawodowe. Wywalczyli oni premie dla załogi nawet w tych spółkach, które nie zdołały jeszcze wyjść na plus. Jak wyliczyła „Rzeczpospolita”, na nagrody dla górników popłynęło w tym roku już niemal 280 mln zł, z czego lwia część dotyczyła Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Związkowcy nie powiedzieli jednak jeszcze ostatniego słowa. O kolejne premie i przywrócenie tzw. czternastej pensji walczą m.in. pracownicy Polskiej Grupy Górniczej.

Rozpaczliwe pisma do spółek węglowych śle m.in. Tauron. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, od jednego z producentów węgla zażądał, by ten pilnie dostarczył mu dodatkowe ilości paliwa. Podkreślił, że jest to związane z bezpieczeństwem energetycznym kraju. Problem w tym, że polskie kopalnie tych dodatkowych ilości nie mają, a to oznacza, że sytuacja u progu zimy robi się coraz bardziej dramatyczna.

– Większe zapotrzebowanie na węgiel wynika wprost z wyższej produkcji energii elektrycznej z jednostek wytwórczych grupy w stosunku do planów oraz z uwarunkowań okresu jesienno-zimowego – tłumaczy Daniel Iwan z Tauronu. Zapewnia, że spółka ma zagwarantowane bezpieczeństwo dostaw podstawowych ilości węgla w sezonie zimowym.

Pozostało 88% artykułu
Elektroenergetyka
Dziura w systemie mrożenia cen energii i ciepła zasypana
Elektroenergetyka
Rekordowy import prądu na Ukrainę po rosyjskich atakach. Polska wśród dostawców
Elektroenergetyka
Jak poradzić sobie z deficytem mocy? „Importu nie unikniemy”
Elektroenergetyka
Rosja chce uniemożliwić Ukrainie eksport prądu do UE
Elektroenergetyka
Operator szykuje rewolucję, która pozwoli na przyjęcie energii z OZE i atomu