Błędne koło polskiej energetyki

O ile ceny prądu dla odbiorców indywidualnych nadal pozostaną bez zmian, o tyle średnim i dużym firmom Sejm rozmroził właśnie ceny energii.

Publikacja: 16.06.2019 17:50

Błędne koło polskiej energetyki

Foto: energia.rp.pl

W czwartkowy wieczór Sejm w niecały kwadrans rozprawił się z podwyżkami cen energii. Większością 259 głosów, przy 145 głosach przeciwnych nowelizacji, przyjęto pakiet przepisów mających dostosować rynek energii w drugim półroczu 2019 r. do gwałtownie zmieniającej się sytuacji. Problem w tym, że eksperci na razie przyglądają się wydarzeniom ze sporym dystansem.
– Dobrze, że w końcu coś uchwalono, ale żeby wyniknęły z tego jakieś konkrety, potrzebne będzie rozporządzenie – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Daria Kulczycka, dyrektor Departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan. To czytelna aluzja do wydarzeń sprzed pół roku, kiedy to Sejm również przegłosował stosowne przepisy, ale nie weszły one w życie, bowiem towarzyszące im rozporządzenie zakwestionowała Komisja Europejska. Na tyle skutecznie, że w konsekwencji urzędnicy musieli napisać ustawę raz jeszcze.

""

energia.rp.pl

Biurokratyczny chaos
W efekcie zatoczyliśmy koło, przy czym jesteśmy w sytuacji jeszcze bardziej skomplikowanej niż pół roku temu. Ustalona wówczas wersja zakładała, że wszyscy uczestnicy rynku (a jest ich 17 mln, od klientów indywidualnych przez firmy aż po instytucje publiczne), płacą za prąd zgodnie ze stawkami z 30 czerwca 2018 r.
– Teraz ta zasada dotyczy taryfy G, czyli gospodarstw, mikro- i małych przedsiębiorstw, szkół, szpitali – wylicza Kulczycka. – Przemysł, czyli średnie i duże firmy, rozliczy I półrocze w zgodzie z tym pierwszym reżimem, w II półroczu będzie już musiał ustalać ceny z dostawcami – precyzuje.

""

Adobe Stock

energia.rp.pl

To w sumie jakieś 18,5 tys. firm w Polsce. Można by rzec, że będą się musiały rozliczać według nowych, wyższych o dobre 70 proc., stawek – gdyby nie fakt, że resort stworzył szereg furtek pozwalających nieco pozbijać ceny. Obniżono akcyzę i tzw. opłatę przejściową, będzie można wystąpić o wsparcie w formule de minimis, w ramach którego można otrzymać 200 tys. euro w ciągu trzech lat. Dodatkowe mechanizmy rekompensat mają dostać firmy z branż energochłonnych, jak przemysłowa chemia, hutnictwo, cementownie.
– Rozwiązanie kosztowne jak poprzednie, a znacznie bardziej skomplikowane – podsumowuje Kulczycka. Nasi rozmówcy z branży wytykają też, że z perspektywy Komisji Europejskiej może się ono okazać równie nieakceptowalne jak poprzednie, do podobnych wniosków miały już dojść m.in. Rządowe Centrum Legislacji czy Biuro Analiz Sejmowych. – Na pewno, jeżeli ten system zostanie ostatecznie zaakceptowany, trzeba będzie przepracować 17 mln umów, do tego faktury, plus jeszcze przyjęcie oświadczeń, że ktoś spełnia warunki uprawniające do korzystania z rekompensat. Przedsiębiorcy będą musieli aplikować o de minimis. To kosztowny system więc pewnie też trzeba będzie rekompensować koszty spółkom obrotu – przewiduje Kulczycka.

CZYTAJ TAKŻEKassenberg: zamrożone ceny energii w końcu pękną

Wyścig z czasem
Co więcej, czeka nas jeszcze niemało zamieszania. – Sejm przegłosował nowelizację, ale Senat ma się zebrać dopiero w lipcu. Potem jeszcze podpis prezydenta i rozporządzenie resortu energii, które ostatecznie ma doprecyzować system, a którego los wcale nie jest przesądzony – wylicza ekspertka Konfederacji Lewiatan. – Wygląda na to, że ustawa będzie musiała zadziałać wstecz, co będzie kolejnym elementem potęgującym bałagan – dodaje. I choć trudno spekulować, termin wypłaty pierwszych rekompensat – zapowiadany przez urzędników na 20 sierpnia br. – może się okazać nie do dotrzymania.
Koncerny energetyczne komentują zmiany lakonicznie lub wcale. – Enea dostosuje się do wytycznych ustawy i gwarantuje, że każdy klient będzie w 2019 roku rozliczany po cenach zgodnych z zapisami ustawy – kwituje krótko Berenika Ratajczak z biura prasowego Enea SA. Odpowiedzialność za potencjalne zamieszanie i tak spadnie na projektodawców. Inwestorzy też najwyraźniej oswoili się wcześniej z realiami: piątkowy poranek na parkiecie był dosyć spokojny – firmy energetyczne straciły nieco po otwarciu sesji GPW, ale do popołudnia Enea i Energa odrobiły już straty i były na plusie.

CZYTAJ TAKŻE: Nieuchronność zieleni

Dla średnich i dużych firm przemysłowych zaczyna się jednak trudny okres. W najlepszym przypadku mają przed sobą proceduralny bieg z przeszkodami. W nieco gorszym, jeżeli Bruksela ponownie odrzuci proponowane przez ministerstwo energii, a teraz Sejm, rozwiązania – rekompensaty trzeba będzie zwracać. Koniec końców, 200 tys. euro rozłożone na trzy lata może przynieść ulgę jedynie średnim firmom. Dla dużych, których rachunki za prąd są liczone w milionach, te pieniądze są niewielkim wsparciem.
– Do tej pory rachunki za energię nie były wielkim problemem. Dopiero teraz sytuacja zaczyna wymuszać przemodelowanie działalności, z uwzględnieniem obniżenia zużycia – mówi Kulczycka. – Teraz firmy zaczynają się zastanawiać nad samodzielną produkcją prądu i liczeniem, czy nie dałoby się zużywać mniej energii. Środki, które teraz trzeba będzie wydać na rekompensaty (koszty programu szacuje się prowizorycznie na 10 mld zł – przyp. red.), można było przeznaczyć na transformację energetyczną gospodarki – wskazuje.
Jeden z naszych rozmówców sugeruje, że sprawa nie przypadkiem przeciąga się w czasie. – Senat w lipcu, potem wakacje, zaraz po wakacjach rusza kampania, a po wyborach równie dobrze kto inny może wylądować w ministerstwie energii, problem ministra rozwiąże się sam – punktuje. – Moim zdaniem, to może się skończyć tym, że jakaś grupa prywatnych firm może szukać sprawiedliwości w sądzie, takie przynajmniej plotki „krążą po mieście” – ucina.

W czwartkowy wieczór Sejm w niecały kwadrans rozprawił się z podwyżkami cen energii. Większością 259 głosów, przy 145 głosach przeciwnych nowelizacji, przyjęto pakiet przepisów mających dostosować rynek energii w drugim półroczu 2019 r. do gwałtownie zmieniającej się sytuacji. Problem w tym, że eksperci na razie przyglądają się wydarzeniom ze sporym dystansem.
– Dobrze, że w końcu coś uchwalono, ale żeby wyniknęły z tego jakieś konkrety, potrzebne będzie rozporządzenie – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Daria Kulczycka, dyrektor Departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan. To czytelna aluzja do wydarzeń sprzed pół roku, kiedy to Sejm również przegłosował stosowne przepisy, ale nie weszły one w życie, bowiem towarzyszące im rozporządzenie zakwestionowała Komisja Europejska. Na tyle skutecznie, że w konsekwencji urzędnicy musieli napisać ustawę raz jeszcze.

Pozostało 84% artykułu
Ceny Energii
Po świętach poznamy pakiety osłon chroniących przed podwyżkami cen ciepła i prądu
Ceny Energii
Brakuje pieniędzy na rekompensaty za mrożenie cen energii
Ceny Energii
Pusta kasa rekompensat za mrożenie cen ciepła. Za prąd też?
Ceny Energii
O ile wzrosną ceny prądu? Są pierwsze analizy
Ceny Energii
Resort klimatu szykuje bon energetyczny. Kto ma na niego szansę?