Wkrótce będą gotowe założenia do projektu ustawy o tzw. rynku mocy. Chodzi o wsparcie dla energetyki i impuls do inwestycji w nowe bloki w elektrowniach.
Rozpoczęliśmy prace nad założeniami do tego projektu. Będzie on gotowy po wakacjach – powiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski w kuluarach konferencji Okrągły Stół Energetyczny.
– Dopiero potem Polska zwróci się do Komisji Europejskiej o opinię na ten temat – dodał.
Jak tłumaczył, obecnie prowadzone inwestycje w nowe moce m.in. w Opolu, Jaworznie i Kozienicach zostały wymuszone przez państwo. Dlatego prowadzące je koncerny są na skraju swoich możliwości finansowych.
Według prezesa PGE Henryka Baranowskiego stworzony przed 15 laty rynek energii nie był do tej pory reformowany. Z drugiej strony zaostrzające się wymogi środowiskowe UE wymuszą inwestycje po wyłączeniu w najbliższych latach 12 tys. MW. – Jak najszybciej trzeba uruchomić dwutowarowy rynek mocy [klient płaciłby zarówno za energię, jak i zarezerwowaną moc – red]. Potrzebujemy też okresu przejściowego. Jeśli będą tylko dwa, trzy lata na dostosowanie się do nowych wymogów, to spowoduje to wzrost cen energii rzędu 30–40 proc. – tłumaczył Baranowski.
Nadal w naszym miksie ma przeważać węgiel. Ze słów Tchórzewskiego wynika, że jego udział w wytwarzaniu może zmaleć do ok. 50–60 proc. Obecni na konferencji przedstawiciele nauki zwracali uwagę, że trzeba stworzyć podstawy dla rozwoju także węgla brunatnego, choćby przez przygotowanie listy złóż strategicznych i ich zabezpieczenie. Inaczej nie będzie nowych odkrywek.
Zdaniem Krzysztofa Kurka, dyrektora Narodowego Centrum Badań Jądrowych, w ramach dywersyfikacji miksu powinniśmy skupić się nie tylko na rozwijaniu odnawialnych źródeł, ale także energetyce jądrowej. Postawić przy tym trzeba także na małe reaktory wysokotemperaturowe dla regionalnych potrzeb.
Tomasz Podgajniak, wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej, uważa jednak, że przy takim założeniu nie ma mowy o dywersyfikacji. A wprowadzenie rynku mocy wywinduje ceny energii. – Wyprodukowanie 1 MWh w nowej elektrowni np. w Opolu będzie kosztowało 300 zł/Mwh, a to oznacza dopłaty rzędu 130 zł do MWh do dzisiejszej ceny hurtowej – zauważa Podgajniak. Twierdzi, że droga będzie też energetyka jądrowa. W Wielkiej Brytanii państwo ma gwarantować cenę na poziomie 92,5 funta za MWh przez kolejne 35 lat w przypadku produkcji energii z bloku atomowego. To ponad 500 zł za MWh.
Dlatego Tchórzewski uważa, że wzorowany na brytyjskim rozwiązaniu mechanizm różnicowy jest nie do zaakceptowania. Bo wygeneruje zbyt wysokie koszty dla odbiorców. Projektu jądrowego nie będziemy jednak zarzucać. – Powinniśmy być gotowi do rozpoczęcia takiej inwestycji, ale w sytuacji, gdy będzie to optymalnie sfinansowane. Alternatywą jest finansowanie budowy z pewnym ryzykiem po stronie inwestora – zaznaczył szef resortu.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.