Gasną nadzieje na gaz z polskich łupków

Tania ropa, biurokracja i brak sukcesów poszukiwawczych powodują, że firmy w tym roku ograniczyły inwestycje.

Publikacja: 31.12.2014 02:38

Tania ropa naftowa, biurokracja i brak sukcesów poszukiwawczych powodują, że firmy w tym roku ograni

Tania ropa naftowa, biurokracja i brak sukcesów poszukiwawczych powodują, że firmy w tym roku ograniczyły inwestycje w polskie łupki.

Foto: Bloomberg

– W ostatnich kwartałach drastycznie spadła liczba łupkowych koncesji, a jeszcze bardziej – inwestycji planowanych przez firmy poszukiwacze. W efekcie polskie łupki są dziś projektem gasnącym – mówi Tomasz Chmal, ekspert w obszarze energetyki. Jego zdaniem teraz jest dobry czas, aby otrząsnąć się z dominującego do niedawna hurraoptymizmu.

Aby stwierdzić, jak bardzo jest źle, wystarczy porównać kilka liczb. W grudniu łupkowych koncesji w Polsce było tylko 56, czyli mniej niż połowa tego, co jeszcze dwa lata temu. Z kolei liczba zakończonych w tym roku odwiertów wynosi 14 wobec 24 w 2012 r. W tym czasie wycofało się z naszego kraju wiele firm, zwłaszcza dużych międzynarodowych.

Duże rozczarowanie

– Poszukiwania ropy i gazu z łupków nie rozwijają się tak, jak pierwotnie planowano. Nie da się ukryć, że dziś prawie wszyscy są nimi w jakimś stopniu rozczarowani – mówi Paweł Poprawa, ekspert Instytutu Studiów Energetycznych oraz pracownik Akademii Górniczo-Hutniczej. Dodaje, że główni gracze wycofują się z polskiego rynku: dziś z zagranicznych koncernów pozostali tylko Chevron oraz ConocoPhilips. Wkrótce jednak i oni mogą opuścić nasz kraj. – Polskie koncesje w dość bogatym portfelu zagranicznych koncernów ważą mało. Biorąc pod uwagę spadające ceny surowców oraz koncentrację tych podmiotów na najbardziej perspektywicznych rynkach na świecie, nie można wykluczyć, że wycofają się z łupkowych projektów nad Wisłą – uważa Poprawa. Jego zdaniem małe zagraniczne firmy mają z kolei coraz większe problemy z pozyskiwaniem finansowania. Przyczyniła się do tego m.in. tania ropa, która spowodowała duży spadek opłacalności inwestycji poszukiwawczych na świecie.

W tej sytuacji o polskie łupki walczyć będą głównie państwowe koncerny. Zaangażowanie PGNiG i PKN Orlen w tego typu projekty wydaje się jednak maleć. Już nie prognozują, kiedy mogą rozpocząć przemysłowe wydobycie. Wcześniej PGNiG informowało o rozpoczęciu eksploatacji na przełomie 2014/2015 r., a Orlen w 2016 r.

– Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, perspektywę eksploatacji złóż niekonwencjonalnych w Polsce będzie można określić wraz z udokumentowaniem krajowych zasobów przez inwestorów, a więc po zakończeniu fazy poszukiwawczej – informuje biuro prasowe Orlenu, odpowiadając na pytanie o termin rozpoczęcia wydobycia.

Z kolei przedstawiciele PGNiG podają, że prace poszukiwawcze realizowane w latach 2014–2016 powinny jednie pozwolić na oszacowanie komercyjnych zasobów gazu łupkowego na Pomorzu. – Wtedy będziemy mogli określić niezbędne wydatki, oszacować strumień gazu możliwy do uzyskania oraz ewentualnie wstępnie ocenić zasoby – informuje Małgorzata Olczyk z PGNiG.

Chmal uważa, że dotychczasowe dość ambitne plany obu koncernów dotyczące łupków muszą zostać skorygowane. Powinny uwzględniać rynkowe realia, a w mniejszym stopniu oczekiwania rządu.

Mało odwiertów

– W mojej ocenie obecnie potrzeba jeszcze co najmniej pięciu lat intensywnych poszukiwań, aby myśleć o ewentualnym rozpoczęciu komercyjnego wydobycia gazu lub ropy z łupków. Chociaż i ta prognoza może się okazać zbyt optymistyczna... – uważa Poprawa. Informuje, że do dziś wykonano zaledwie kilka pełnowartościowych odwiertów poziomych wraz z zabiegami szczelinowania hydraulicznego, które pozwalają wyciągnąć wnioski z dotychczasowych poszukiwań. Co więcej, tylko w jednym z nich otrzymano istotny przepływ surowca, bo na poziomie 30 proc. tego, co jest potrzebne, aby myśleć o wydobyciu przemysłowym.

By uratować łupkowe projekty, w Polsce musi dojść do ograniczenia biurokracji. – Ciągle podstawowym problemem jest długotrwałość i żmudność uzyskiwania różnych pozwoleń na prowadzenie łupkowych poszukiwań – mówi Poprawa.

Ostatnio problem ten próbuje rozwiązań resort skarbu, przygotowując projekt specjalnej ustawy. – Nowa łupkowa specustawa nie jest optymalnym rozwiązaniem. Próbuje się nią z doskoku zmienić nastawienie inwestorów do poszukiwań ropy i gazu – komentuje Chmal. Jego zdaniem potrzebne są przemyślane rozwiązania dla wszystkich surowców, a nie tylko dla łupków.

Ile w łupkach mamy ropy i gazu

Maciej Grabowski, minister środowiska, oczekiwał, że w tym roku rozpocznie się w Polsce przemysłowe wydobycie ropy lub gazu ze skał łupkowych. Taką prognozę podał w 2013 r. na podstawie informacji uzyskiwanych od firm poszukiwawczych. Dziś kolejnej daty rozpoczęcia produkcji nie chce podawać, gdyż nic na ten temat nie mówią sami inwestorzy. W tej sytuacji niewielkim pocieszeniem jest fakt, że Polska nadal jest liderem łupkowych poszukiwań w Europie. Specjaliści zauważają jednak, że przy obecnym tempie prac nawet kilkanaście lat może nam zająć uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy w ogóle mamy szanse na przemysłowe wydobycie. Być może w jakiś sposób przybliży nas do tego planowana publikacja nowych szacunków na temat łupkowych zasobów. A może okaże się, że większe szanse mamy na wydobycie ze złóż typu tight, czyli ropy i gazu uwięzionych w izolowanych porach skalnych. O ich odkryciu informowało niedawno PGNiG.

– W ostatnich kwartałach drastycznie spadła liczba łupkowych koncesji, a jeszcze bardziej – inwestycji planowanych przez firmy poszukiwacze. W efekcie polskie łupki są dziś projektem gasnącym – mówi Tomasz Chmal, ekspert w obszarze energetyki. Jego zdaniem teraz jest dobry czas, aby otrząsnąć się z dominującego do niedawna hurraoptymizmu.

Aby stwierdzić, jak bardzo jest źle, wystarczy porównać kilka liczb. W grudniu łupkowych koncesji w Polsce było tylko 56, czyli mniej niż połowa tego, co jeszcze dwa lata temu. Z kolei liczba zakończonych w tym roku odwiertów wynosi 14 wobec 24 w 2012 r. W tym czasie wycofało się z naszego kraju wiele firm, zwłaszcza dużych międzynarodowych.

Pozostało 86% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie