Paweł Olechnowicz, były prezes Grupy Lotos: Ktoś chciał wymazać Lotos z rynku

Rosjanie ostrzyli sobie zęby na Rafinerię Gdańską już od wielu lat. W czasach rządów PiS i przy pomocy koncernu z Arabii Saudyjskiej ten cel został zrealizowany – mówi Paweł Olechnowicz, wieloletni prezes Grupy Lotos.

Aktualizacja: 05.02.2024 07:20 Publikacja: 05.02.2024 03:00

Paweł Olechnowicz, wieloletni prezes Grupy Lotos

Paweł Olechnowicz, wieloletni prezes Grupy Lotos

Foto: materiały prasowe

Gdyby został pan teraz prezesem Orlenu…

…to jak dotychczas nie pojawia się w moich rozważaniach.

Ale gdyby, jaka byłaby pierwsza decyzja?

Wydzielenie i sprzedaż Polska Press oraz Ruchu.

Dalej na liście do sprzedaży byłyby Energa i PGNiG?

Nie wiem. Wiem natomiast, że pomysł budowy narodowego czempiona był tworem wyobraźni politycznej. Dlatego potrzebny jest – i to bardzo szybko – kompleksowy audyt Orlenu. W przypadku Energi nie widzę dotychczas istotnej synergii z Orlenem. Jeśli chodzi o PGNiG, być może punktem zaczepienia wspólnej przyszłości jest poszukiwanie i wydobycie ropy naftowej i gazu. Ale najistotniejszym problemem jest tutaj monopolistyczna pozycja w Polsce na rynku gazu i paliw.

Czytaj więcej

Kadrowa miotła w firmach. To nie koniec zmian w spółkach energetycznych

Lotos…

…który został rozparcelowany. Bo to nie była fuzja, ale po prostu likwidacja jednej z najlepszych polskich marek.

Odtworzenie samodzielnego Lotosu?

Sprawy zaszły już tak daleko, że odpowiedź nie będzie prosta. Głosy o cofnięciu transakcji są napędzane przez przeświadczenie, że zostało złamane prawo i naruszone regulacje, zarówno polskie, jak i unijne. Ale każdy pomysł na to, co dalej, musi być oceniany przede wszystkim z punktu widzenia jego kosztów i potencjalnego zamętu, jaki może znów zaprowadzić na rynku.

Są tacy, którzy mówią, że fuzja Orlenu z Lotosem była największym przekrętem PiS.

Ja nie zwykłem używać takich słów, zostawiam to politykom.

To co to było?

Najbardziej nieprawdopodobne przedsięwzięcie gospodarcze rządu PiS, które nigdy nie powinno się było wydarzyć. Właścicielami każdej spółki, w której udziały ma Skarb Państwa, jesteśmy my, czyli obywatele Polski. Ludzie, którzy zostają wybierani do zarządzania naszą społecznością – mimo władzy – nie mają prawa robić czegoś, co jest negatywne dla nas lub obniża wartość naszego wspólnego majątku. Nie mam żadnych wątpliwości, że parcelacja Lotosu oraz transakcje z Saudi Aramco i z MOL-em były bardzo niedobre z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa, czyli negatywne dla każdego z nas.

Ale Komisja Europejska zaakceptowała to przedsięwzięcie, podobnie jak i akcjonariusze Orlenu. A Daniel Obajtek mówi, że wszystko jest w porządku.

Dla poprzedniej władzy wszystko, co robiła, było w porządku. Tylko że wszyscy na świecie, którzy wiedzą, co to jest demokracja i praworządność, nie widzieli w tym, co się działo w Polsce, nic prawidłowego, wręcz przeciwnie. Dotyczy to również gospodarczych i biznesowych działań rządu PiS. Pan Obajtek nie różni się niczym od wszystkich innych zakłamanych ludzi władzy, którzy wciskali nam przez lata, że to, co robią, jest dobre.

Czytaj więcej

Sprzątanie firm po PiS. Kto odpowie za kontrowersyjne inwestycje?

Nie przestał pan być prezesem Lotosu.

Lotos był i jest istotną częścią mojego życia, poświęciłem mu kilkanaście lat. Podobnie jak razem ze mną wiele innych kompetentnych osób. Wszyscy pracowaliśmy z poszanowaniem obowiązujących reguł funkcjonowania społecznego i biznesowego, z wielką odpowiedzialnością za państwowe, czyli wspólne, a nie tylko danej władzy. Proszę się więc nie dziwić, że jak patrzę na to, co się stało, to boli mnie serce. Ktoś na szczytach władzy PiS zdecydował, aby po prostu wymazać znak firmy Lotos z rynku.

Podobno Jarosław Kaczyński wziął Daniela Obajtka do zrealizowania w ten sposób „testamentu” Lecha Kaczyńskiego.

Ale myślę – na tyle, ile znałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego – że z nim można było prowadzić zdroworozsądkowy dialog.

Są też tacy, którzy nie wierzą, że plan fuzji Orlenu z Lotosem i wpuszczenia Saudi Aramco do Rafinerii Gdańskiej zrodził się w głowach Jarosława Kaczyńskiego i Daniela Obajtka, osób niebędących wybitnymi gospodarczymi wizjonerami.

Delikatnie pan ich opisał. To, co się stało, to jest coś niewiarygodnego, nie mieści się w moim pojmowaniu świata gospodarczego. Zarządzający państwowym majątkiem zdecydowali o zrobieniu krzywdy społeczeństwu. Krzywdą była zaniżona wycena Rafinerii w Gdańsku, krzywdą było wpuszczenie do strategicznego sektora Arabii Saudyjskiej, będącej w dobrych relacjach z Władimirem Putinem, krzywdą była likwidacja Lotosu i obniżenie bezpieczeństwa energetycznego Polski... Ta kombinacja krzywd dotknęła także Energę i PGNiG. Wszystkie wyliczenia, wyniki spółek mówią same za siebie: gdyby działały nadal osobno, byłyby razem więcej warte, niż teraz wart jest Orlen. To nie były rządy w imieniu i dla dobra społeczeństwa, to była destrukcja państwa w wykonaniu władzy.

Serce boli dlatego, że w ogóle doszło do fuzji Orlenu z Lotosem? Czy dlatego, że udziały w rafinerii zostały sprzedane Saudi Aramco? Czy też dlatego, że koncern z Arabii Saudyjskiej kupił je za grosze?

Całe moje życie pracowałem dla dobra interesu Polski. Tymczasem na nasz rynek wpuszczono państwowe firmy z krajów, które mają bardzo dobre relacje z Rosją i Białorusią. Biorąc pod uwagę, że trwa wojna w Ukrainie, to nie miało prawa się u nas wydarzyć. Jeśli udziały w spółkach polskiego Skarbu Państwa oddaje się państwowym firmom Arabii Saudyjskiej i Węgier, czyli z krajów, które przyjaźnią się ze zbrodniarzem Putinem, które wspierają Rosję prowadzącą wojnę tuż za naszą wschodnią granicą, to tym samym osłabia się bezpieczeństwo Polski. A król Arabii Saudyjskiej dostał Rafinerię w Gdańsku w prezencie, bo trudno inaczej określić cenę, jaką zapłaciło Saudi Aramco.

Czytaj więcej

Kaczyński o sprzedaży części Lotosu Saudi Aramco: „Bardzo korzystna transakcja”

Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli, szacuje, że wartość Lotosu została zaniżona o 5 mld zł.

Wyceny Rafinerii Gdańskiej są robione co dwa lata przez Solomon, czyli uznany międzynarodowy podmiot, który bada ponad 300 rafinerii z całego świata. W 2020 r. wartość gdańskiej rafinerii wynosiła 4,9 mld dolarów, czyli wtedy ok. 21,7 mld zł. Jeśli z tego się weźmie 30 proc., to jest ponad 7 mld zł. Tymczasem za 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco zapłaciło 1,15 mld zł, zyskując również prawo do połowy zysków z produkcji. Dodatkowo – a może przede wszystkim – mają prawo sprzeciwu wobec decyzji podejmowanych przez zarząd, czyli mogą mówić „nie” właściwie w każdej sytuacji.

Daniel Obajtek na swojej ostatniej konferencji prasowej w roli prezesa Orlenu przekonywał, że Lotos i tak już za kilka lat nie miałby racji bytu.

Słyszałem. Tylko że w 2022 r. Solomon wycenił rafinerię już na 6,8 mld dol. Takie aktywa sprzedaje się tylko wtedy, kiedy jest to bezpieczne długofalowo dla państwa i można dobrze na tym zarobić. Wszystko wskazuje na to, że nie było żadnych podstaw dla rozparcelowanej wyprzedaży za bezcen wartościowego majątku Skarbu Państwa. Musi to być wyjaśnione, szczególnie co było powodem likwidacji wartościowej marki rynkowej Lotos i dlaczego gdańska rafineria musiała zostać sprzedana za bezcen.

Może dlatego, że ktoś musiał zarobić?

Może. To musi zostać wszystko wyjaśnione. I dopiero wtedy będzie można odpowiedzieć na pytanie, co dalej zrobimy z Rafinerią Gdańską i z Saudi Aramco jako jej udziałowcem. Czy znajdzie się polityczny klimat do zmiany tego układu i ile ta zmiana może kosztować.

Czytaj więcej

Orlen mniej zarobił na produkcji paliw

Mając na uwadze bezpieczeństwo Polski, powinniśmy odkupić sprzedane przez PiS i Daniela Obajtka udziały w Rafinerii Gdańskiej, bez względu na koszty?

Skarb Państwa, stawiając sobie za cel nasze bezpieczeństwo energetyczne państwa, powinien je przywrócić i odbudować wartość aktywów utraconych w czasach PiS.

Delikatnie powiedziane. Odkupić udziały od Saudi Aramco?

Być może. Pytanie co, jak i za ile miliardów złotych będzie możliwe.

Już kiedyś to ćwiczyliśmy, czyli odbicie PZU z rąk Eureko.

Tylko że wtedy chodziło jedynie o pieniądze. W przypadku Lotosu mamy wyraźny wątek polityczny, który mam nadzieję, że już niedługo zostanie odkryty. Saudi Aramco nie weszło przecież tylko dla czystego biznesu, ale dlatego, aby realizować cele zbieżne z interesami Putina. Rosjanie ostrzyli sobie zęby na Rafinerię Gdańską już od wielu lat, za moich czasów w Lotosie skutecznie stawiliśmy temu opór. W czasach rządów PiS i przy pomocy koncernu z Arabii Saudyjskiej ten cel został zrealizowany.

Przy pomocy Jarosława Kaczyńskiego i Daniela Obajtka też?

Ktoś w Polsce o tym wszystkim decydował.

I powinni – ci „ktosie” – za to odpowiedzieć?

To zadanie dla odpowiednich służb państwa i organów ścigania. Ale tak, wszyscy, którzy złamali prawo i dopuścili się działania na szkodę Polski, powinni ponieść odpowiedzialność.

Czytaj więcej

Rusza śledztwo ws. Lotosu i fuzji. Chodzi o „nadużycia członków zarządu Orlenu”

Jaka kara powinna ich spotkać?

Jestem bardziej zwolennikiem odpowiedzialności finansowej niż zamykania ludzi w więzieniach. Zresztą, to drugie też kosztuje. Nie mówiąc już o skrajnych przypadkach widowiskowego zamykania ludzi na życzenie polityczne: wynagrodzenie wielu osób zaangażowanych w poranne zatrzymanie, transport przez pół kraju na przesłuchanie do prokuratury, praca dziennikarzy rządowych, którzy relacjonują takie widowisko na polecenie władzy, i wreszcie pobyt w areszcie. Tylko że za to płacą obywatele, a nie ci, którzy zrobili coś złego.

Pan został zatrzymany przez CBA w 2019 r., spędził w areszcie 48 godzin. Kilka miesięcy później sąd uznał, że było to bezzasadne działanie prokuratury, a w 2021 r. w kolejnym procesie sąd przyznał panu odszkodowanie w wysokości 45 tys. zł za bezprawne działania organów ścigania państwa PiS. To tak dla przypomnienia.

Takich przypadków jak mój w ostatnich ośmiu latach było wiele. Niestety, równie wiele było historii trudniejszych, dramatyczniejszych, gdzie władza zbezcześciła personalne osiągnięcia obywateli kraju i doprowadziła do ich osobistych tragedii. Gdy więc rozmawiamy o odpowiedzialności za nieprawidłowości przy sprzedaży Lotosu, nie możemy zapominać o tym, że ludzie, którzy podejmowali bezzasadne decyzje o moim i innych Polaków losie, również powinni ponieść odpowiedzialność. Jeżeli coś się dzieje w sposób nieprawidłowy, niezgodny z prawem i łamiący wszystkie reguły państwa demokratycznego, to osoby za to odpowiedzialne powinny odpowiadać. Politycznie, finansowo lub karnie.

O odpowiedzialności karnej Daniela Obajtka głośno mówią politycy rządzącej koalicji. Bazując na swoim 48-godzinnym doświadczeniu, co by pan doradził odchodzącemu prezesowi Orlenu?

(długa pauza) Dla pana Obajtka nie mam żadnych rad.

Gdyby został pan teraz prezesem Orlenu…

…to jak dotychczas nie pojawia się w moich rozważaniach.

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energetyka Zawodowa
Jest podpis pod projektem. Rząd spieszy się z mrożeniem cen prądu
energetyka
Były prezes Orlenu Daniel Obajtek: Wytrzymałem w tym piekle 6 lat
Energetyka Zawodowa
W Płocku wykluły się cztery sokoły wędrowne. Orlen ogłosił konkurs na imiona
Energetyka Zawodowa
Ekonomiczny żywot starych węglówek Taurona dobiega końca. Zwolnień nie będzie
Energetyka Zawodowa
Rekordowe wyniki Taurona. W tle 8 miliardów rekompensat