— Możliwe jest roczne opóźnienie w procesie przygotowań budowy elektrowni jądrowej — poinformował wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka podczas Kongresu Energetyczno-Ciepłowniczego Powerpol. Odniósł się w ten sposób do koniecznej i zapowiadanej aktualizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej z 2020 r.

O opóźnieniu względem harmonogramu z 2020 r. wiadomo co najmniej od 2022 r. Wówczas to bowiem miała zostać wydana decyzja środowiskowa dla lokalizacji, a ta została wydana dopiero w 2023 r. Mimo tego opóźnienia, Motyka podkreślił, że termin oddania pierwszego bloku w 2033 r. jest nadal aktualny. To wymagałoby jednak przyspieszenia prac przygotowawczych i samej budowy. Ta miałaby ruszyć w 2026 r. Biorąc pod uwagę okresy ochronne i czas uzyskiwania pozostałych decyzji (jak pozwolenia na budowę) realną datą na ten moment jest 2035 r.

Czytaj więcej

W JSW krok w stronę zmiany prezesa. Wśród nowych członków rady były szef Bogdanki

Jak przyznał Motyka opóźnienia wynikają z decyzji środowiskowych. – Decyzja dotycząca lokalizacji jest ostateczna. Trwają rozmowy z Komisją Europejską na temat finansowania. Jesteśmy w stanie, przy braku opóźnień w kwestiach technologicznych, dostępu do półprzewodników, trzymać się wstępnie założonego harmonogramu, który pozwoli uruchomić pierwszy blok w 2033 r. – powiedział wiceminister.

W marcu departament energetyki jądrowej, który jeszcze jest w resorcie klimatu i środowiska trafi do tworzonego resortu przemysłu.